Wszystko działo się w miniony poniedziałek 25 listopada. Na numer alarmowy wpłynęło zgłoszenie od zaniepokojonych mieszkańców jednego z bloków w dzielnicy Czechów w Lublinie. Zauważyli oni dym wydobywający się z jednego mieszkań. - Jak się okazało, dym pochodził od niedopałka papierosa wrzuconego do kosza na śmieci. Wewnątrz lokalu panował duży bałagan. W mieszkaniu przebywali rodzice z niemowlakiem. Lekarz z uwagi na zadymienie podjął decyzję o zabraniu dziecka do szpitala - informuje nadkomisarz Kamil Gołębiowski, oficer prasowy Komendy Miejskiej Policji w Lublinie.
Lekarz zwrócił uwagę na powiększone źrenice u 20-letniej Polki i 18-letniego Ukraińca. Oboje szybko przyznali się do zażywania narkotyków.
W ich mieszkaniu zabezpieczono blisko około 200 gramów narkotyków, głównie substancji wykazującej właściwości mefedronu, marihuanę i amfetaminę. Część narkotyków była już poporcjowana. - O sprawie powiadomiony został sąd rodzinny. Nieodpowiedzialni rodzice trafili do policyjnej celi, a dziecko pod opiekę medyków - kontynuuje oficer prasowy. 20-latka i jej 18-letni partner usłyszeli zarzuty narażenia dziecka na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub zdrowia. 18-latek odpowie też za posiadanie znacznych ilości narkotyków oraz udzielanie substancji odurzających.
Czytaj też: Na oczach lekarzy "zrobił coś strasznego". 31-letnia Olga była przerażona. "To bestia, nie ojciec"
Za narażenie dziecka na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub zdrowia grozi do 5 lat więzienia. Posiadanie znacznych ilości narkotyków zagrożone jest karą do 10 lat więzienia.