Lublinianie w średniowieczu wierzyli w moc szatana i działające w jego imieniu czarownice. Ich działalności przypisywano klęski głodu, wojny oraz wszelkie codzienne niepowodzenia. Czary siały zniszczenie i pomagały tym, którzy je rzucali. Lublinianie tak zdobywali partnerów, pozbywali się niechcianych sąsiadów czy kochanki męża.
Polecany artykuł:
Częstsze od demonów pojawiały się choroby umysłowe, nerwowe czy halucynacje głodowe. Przykładem takiego „opętania” jest historia Wojciecha Koziełka, który słyszał głosy i oskarżył sąsiadkę o nasłanie na niego diabła w 1698 roku. Koziełek poddawał się egzorcyzmom w Tomaszowie i kąpał się w ziołach. Jak nietrudno się domyślić – z mizernym skutkiem.
Chcecie dowiedzieć się kim były dobre diabły, poznać szczegóły z życia lubelskiego kata oraz dlatego bano się wilkołaków?
Artykuł napisany na podstawie informacji zarchiwizowanych przez Teatr NN.