Do makabrycznych zdarzeń doszło w poniedziałkowy wieczór w Czemiernikach (pow. radzyński) na Lubelszczyźnie. Potwór zarąbał siekierą psa sąsiadki. Skatował zwierzę, bo…? Jego tłumaczenie szokuje. Pies miał go ugryźć, więc 50-latek rzucił w niego siekierą, a później dobił, by zwierzak się nie męczył – przekonywał mundurowych. Jak można zrobić coś takiego?!
Policję zawiadomiła właścicielka psa. Powiadomiła mundurowych, że sąsiad zabił jej psa! Do krwawych scen doszło w kotłowni domu zamieszkiwanego przez 50-latka.
Zobacz też: Markuszów. Groził, że ZABIJE JĄ I DZIECKO. Włamał się do domu i… PRZERAŻAJĄCE!
– Mężczyzna zauważył psa, który, według niego, był niedożywiony. Postanowił nakarmić psa kiełbasą. W trakcie tej czynności doszło do ugryzienia mężczyzny przez zwierzę. Zdenerwowany całą sytuacją 50-latek rzucił w psa siekierą, a następnie, jak twierdzi, „dobił go, żeby się nie męczył” – informuje asp. Piotr Mucha z Komendy Powiatowej Policji w Radzyniu Podlaskim.
50-latek truchło martwego zwierzęcia ukrył w zaroślach za budynkiem gospodarczym.
Szokujące! Jak można zrobić coś takiego? Na jaką karę zasłużył morderca bezbronnego zwierzęcia?
– Jeszcze tego samego dnia mężczyzna został zatrzymany do wyjaśnienia – tłumaczy Mucha. – Znajdował się pod działaniem alkoholu, a szczegółowe badanie wykazało w jego organizmie niemal dwa promile alkoholu – tłumaczy.
Mężczyzna przyznał się do winy. O tym, jaką karę poniesie, zadecyduje sąd. Wyrok może być surowy, bo – jak przypominają policjanci – zgodnie z zapisami art. 35. Ustawy o ochronie zwierząt za zabicie zwierzęcia ze szczególnym okrucieństwem grozi kara do pięciu lat pozbawienia wolności.