Niedawno w Krakowie zginęło czterech młodych ludzi. Okazało się, że kierowca samochodu był kompletnie pijany. Z kolei na początku roku, w Lublinie, zginęło troje nastolatków: 18-letni Patryk, 16-letnia Julia oraz 17-letni Piotr. Tam zawiniła brawura. Samochód pędził z prędkością 150 kilometrów na godzinę. Niestety wciąż trzeba przypominać młodym ludziom, że samochód to nie zabawka. Tuż przed weekendem na ul. Turystycznej w Lublinie samochód roztrzaskał się o drzewo. To cud, że nikt nie zginął. Wypadek miał miejsce w sobotę, około godz. 6. - Ze wstępnych ustaleń policjantów z lubelskiej drogówki wynika, że samochód marki Honda poruszając się od Turki w kierunku Lublina nagle zjechał z jezdni i uderzył w drzewo - informuje komisarz Anna Kamola z lubelskiej policji.
Hondą jechały cztery młode osoby. Kierowca i pasażer próbowali oddalić się z miejsca zdarzenia, ale zostali zatrzymani. 22 i 18-latek byli pijani. Dwóch pasażerów zostało zabranych do szpitala. - Jak się okazało, życiu i zdrowiu 23-letniej pasażerki oraz 19-latka nie zagraża niebezpieczeństwo. Oni również byli pod wpływem alkoholu. Wstępne ustalenia wskazują, że pojazdem w chwili zdarzenia kierował 22-latek - dodaje policjantka.