Według legend biały niedźwiedź towarzyszy mieszkańcom Chełma od kilkuset lat. Kiedy miasto pustoszyli Mongołowie, ludzie kryli się przed nimi, gdzie tylko mogli. Agresorzy, szukając ich, zaszli także do jaskini, gdzie stanęli oko w oko z niedźwiedziem. I to śnieżnobiałym! Nie wiedzieli, że miś jest jak najbardziej brunatny, biała barwa zaś pochodzi od kredy, na której przebogatych złożach (jednych z największych w Europie) leży miasto. I traktując go jak bóstwo, uciekli w popłochu.
Wdzięczni chełmianie umieścili go w swoim herbie, z którego są niezwykle dumni. Tak jak zresztą i ze strzegącego kredowych kopalń pod miastem Ducha Bielucha, w którego zamienił się po śmierci niedźwiedź. Nic więc dziwnego, że w czasach koronawirusa postanowiono zadbać także o białego misia.
– Chełmskie niedźwiedzie zastosowały się do obowiązujących zaleceń dotyczących, w ich przypadku, zasłaniania pyska i nosa w miejscach publicznych – informują pracownicy Urzędu Miasta na swej stronie internetowej. – Wystarczyło im nieco pomóc w nałożeniu maseczki, by mogły świecić przykładem dla innych – dodają.
Profesjonalne maseczki ochronne w rozmiarze XXL – dla niedźwiedzi i nie tylko – uszyli pracownicy Środowiskowego Domu Samopomocy w Chełmie.