Zdarzenie miało miejsce w Święto Niepodległości. Do dyżurnego komendy miejskiej w Chełmie zadzwonił mężczyzna. Nie owijał w bawełnę: szukajcie bomby w Zamościu!
– Przed południem dyżurny został powiadomiony, że na terenie dworca w Zamościu może znajdować się ładunek wybuchowy. Informację tą przekazał dyżurny Komendy Miejskiej Policji w Chełmie – uściśla aspirant Katarzyna Szewczuk z policji w Zamościu. – Z jej treści wynikało, że na telefon alarmowy zadzwonił mężczyzna, mówiąc, że na dworcu przy ulicy Hrubieszowskiej w Zamościu znajduje się pakunek z ładunkiem wybuchowym.
Bombiarz był na tyle mało rozgarnięty, że nie dość, że dzwonił ze swojego telefonu, to jeszcze... odebrał połączenie, które nawiązali z nim policjanci.
Był wyraźnie zdziwiony, że sprawa nabrała takiego tempa. – Policjanci nawiązali połączenie ze zgłaszającym. Wówczas mężczyzna oświadczył, że to był tylko żart i nie ma potrzeby interwencji policji. Oczywiście należało sprawdzić, czy zgłoszenie było prawdziwe i czy nie ma zagrożenia dla życia i zdrowia osób, które mogły w tym czasie znajdować się na dworcu lub w jego pobliżu – dodaje asp. Szewczuk.
Policjanci dokładnie sprawdzili teren. Na szczęście dowcipniś tym razem powiedział prawdę. Ale napytał sobie biedy. Wstępne ustalenia wskazują, że na telefon alarmowy zadzwonił pacjent chełmskiego szpitala. Sprawcy fałszywego alarmu grozi kara aresztu oraz grzywna.