Jubilatka nie spodziewała się, że dożyje tak zasłużonego wieku. – Nie myślałam o tym, trzy razy szykowałam się na śmierć. Byłam poważnie chora – tłumaczy nam pani Katarzyna. Wspólnie z mężem przez kilkadziesiąt lat prowadzili gospodarstwo rolne we wsi Steniatyn na Zamojszczyźnie (powiat tomaszowski). Po jego śmierci, od 14 lat mieszka w Lublinie, z najstarszą córką. Nie ukrywa, że zawsze chciała dla dzieci jak najlepiej, a to lepsze życie widziała właśnie w mieście.
– To harówka, jak to na gospodarstwie. Chciałam, żeby moje dzieci miały lepiej, żeby mieszkały i uczyły się w mieście. Wychowałam dzieci, wnuki, a teraz mam i prawnuki, trzynaścioro – śmieje się jubilatka.
Obecnie panią Katarzynę najbardziej interesują media i polityka. – Jest zmartwiona tym, co dzieje się na świecie i w Polsce. Ogląda telewizję, dużo wie, co się dzieje, ale nie robi tego bezrefleksyjnie. Często streszcza to, co obejrzała i stawia pytania, np. czy decyzje polityków są słuszne – mówi Irena Szpura, córka jubilatki. – Rodzice przekazali nam dużą odpowiedzialność za siebie i innych. To piękna cecha. Ona jest taka do tej pory.
– To po prostu najlepsza babcia dla nas i dla naszych dzieci – mówią Anna Wołucka-Ławnikowicz i Piotr Szpura, wnuki.