Nieprawdopodobna (a jednak prawdziwa!) historia z Lublina. We wtorkowy poranek policja weszła do jednego z mieszkań na lubelskich Czechowie. Mundurowi podejrzewali, że może tam przebywać poszukiwany przez nich 20-latek. Nie zastali go...
W mieszkaniu była za tylko dziewczyna 22-latka. Szybko okazało się, że wiele ich łączy – ona też była „na celowniku” mundurowych. – Kobieta była poszukiwana do odbycia kary pozbawienia wolności, z możliwością zamiany na grzywnę – informuje kom. Kamil Gołębiowski z Komendy Miejskiej Policji w Lublinie.
22-latka trafiła na komisariat. Tam – w ślad za nią – ruszył jej ukochany. Niczym rycerz na białym koniu, pojawił się, by uratować swoją księżniczkę...
– 20-latek zapłacił grzywnę za swoją dziewczynę, która została zwolniona. Sam jednak, nie będąc świadomym, że jest na celowniku policjantów, został zatrzymany i już trafił do zakładu karnego – relacjonuje Gołębiowski.