Zaskakujące? A jednak prawdziwe! Ponad 200 mieszkańców Lubelszczyzny, a konkretnie Biłgoraja i okolic, dostaje drewno za darmo. Nie są to symboliczne ilości, a całkiem spore. Wielbić mogą za to cara Aleksandra II Romanowa. To on dał im takie prawo i przywilej – prawie 160 lat temu!
Przywilej polega na otrzymywaniu serwitutów. Mieszkańcy Biłgoraja i okolic mają uprawnienie do korzystania z dworskich łąk, pastwisk i lasów – i to prawo działa do dziś! Od 1864 roku.
– Podczas powstania styczniowego car uwłaszczył chłopów, między innymi po to, aby zniechęcić ich do udziału w walkach. Dostali oni na własność ziemię, zabudowania, inwentarz, a także serwituty, czyli uprawnienie do korzystania z dworskich łąk, pastwisk i lasów – potwierdza zastępca nadleśniczego w Nadleśnictwie Biłgoraj, Mariusz Szabat, cytowany przez PAP.
Lata mijały, a potomkowie uwłaszczonych chłopów zaczęli dostawać serwituty w naturze, czyli w drewnie. I tak jest do dzisiaj. Choć wiele osób może to szokować.
Na liście osób uprawnionych do serwitutów znajduje się około 230 osób ze wsi Gromada, Edwardów, Wola Mała, Wola Duża i dawnej wsi Rożnówka Stawy (dziś w granicach Biłgoraja).
Mieszkańcy – jak tłumacza leśnicy – mają prawo do pobierania łącznie 129,3 metrów sześciennych drewna na rok. Otrzymują drewno użytkowe wielkowymiarowe, z którego można wyciąć np. kantówkę czy deski z przeznaczeniem na cele budowlane.
– Serwituty wydajemy zwykle w okresie wczesnowiosennym. Staramy się, aby to było maksymalnie skumulowane w czasie. Zwykle w ciągu dwóch tygodni wydajemy całość – tłumaczy Szabat.
Skąd pochodzi drewno dla uprawnionych mieszkańców okolic Biłgoraja? Pozyskiwane jest i przygotowywane w okolicy. Prawo sprzed lat wciąż obowiązuje, więc szczęśliwcy, odbierając drewno, nie płacą za nie ani grosza. – Jedynymi kosztam,i jakie mieszkańcy ponoszą, jest niewielka opłata za przygotowanie drewna, czyli koszty pozyskania i zrywki – tłumaczą w nadleśnictwie.