Zginęli razem

Basia i Henryk zginęli razem we własnej sypialni. Anna usłyszała wyrok

2025-02-02 8:05

Chciała popełnić samobójstwo, ale przeżyła, a zamiast niej zginęło dwoje niewinnych ludzi i za to musi ponieść karę - uznał Sąd Apelacyjny w Lublinie, który podtrzymał wyrok 10 lat więzienia dla Anny T. (42 l.) z Puław. To ona stoi za potworną eksplozją z grudnia 2020 roku; wybuch gazu dosłownie zmiótł z powierzchni ziemi dom przy ul. Krótkiej w Puławach. Pod gruzami śmierć znaleźli Barbara (+69 l.) i Henryk (+75 l.) C., starsze małżeństwo mieszkające na parterze.

Wyrok 10 lat więzienia Anna K. usłyszała latem ubiegłego roku. W czasie teletransmisji z aresztu śledczego, do którego trafiła (nie mogła stawić się osobiście ze względy na stan zdrowia) nie objawiała żadnych emocji w związku z tym co się stało. - Chciałam sobie zrobić herbaty - powtarzała jak mantrę.

18 grudnia 2020 roku ul. Krótka na przedmieściach Puław wyglądała tak, jakby przeszło tam tornado. Jeden z domów przestał istnieć, jego fragmenty latały po całej ulicy, kalecząc ściany i szyby innych budynków. Do eksplozji doszło o 5.40. Mieszkające na parterze małżeństwo nie miało szans na przeżycie, zginęli w sypialni przywaleni setkami ton gruzu. Przeżył jedynie ich kot. - Ratunku, pomocy, ratujcie mnie - krzyczała natomiast ich krewna Anna K. (podówczas Anna B., po wszystkim zmieniła nazwisko na panieńskie matki) mieszkająca na piętrze. Trafiła do szpitala w Lublinie.

Wyjaśnieniem przyczyn tragedii zajęli się policjanci i biegli. Już wtedy wśród sąsiadów nie brakowało i takich głosów, że nie było to jedynie zrządzenie losu. Ocalała kobieta kilka miesięcy wcześniej próbowała już popełnić samobójstwo. Była zżyta z matką, z którą mieszkała. To była chora relacja, bowiem Anna K. nie pozwalała jej chodzić do lekarza, próbując sama przywrócić jej zdrowie. Umarła w domu, tego samego dnia Anna próbowała popełnić samobójstwo.

- Winiła ciotkę i wujka mieszkających na dole o wszystko. Żyli gorzej niż pies z kotem, nawet wejścia mieli oddzielne - wspominają sąsiedzi. - Znienawidziła ich po śmierci matki - dodają podkreślając, że kobieta zachowywała się dziwnie. Oprócz prób pracy w lokalnych mediach nigdy nie zajęła się niczym na poważnie. Żyła z emerytury rodzicielki. Po tragedii trafiła do szpitala, a potem mieszkała w mieszkaniu socjalnym, które jako ofierze katastrofy przekazało jej miasto Puławy. Tyle tylko, że żadną ofiarą nie była!

- Odpowie za podwójne zabójstwo oraz spowodowanie zagrożenia życia i zdrowia wielu osób - mówił w sierpniu 2021 roku nadkom. Andrzej Fijołek z KWP w Lublinie. To wielki sukces policjantów i współpracujących z nimi biegłych, że udało im się ustalić to, co działo się niecałe dwa lata temu w domu przy ul. Krótkiej. Choć Anna T. zarzekała się, że chciała sobie zrobić herbatę korzystając z kuchenki zasilanej butlą gazową, to śledczy ustalili, że uszkodzona została rura CO, stąd tak wielkie zniszczenia.Anna T. usłyszała zarzuty zabójstwa w zamiarze ewentualnym, spowodowania zagrożenia życia i zdrowia wielu osób oraz mienia wielkich rozmiarów.

Sąd skazał Annę T. na 10 lat więzienia i nakazał terapię. Sprawa trafiła do Sądu Apelacyjnego, który także nie miał wątpliwości co do winy kobiety. Ale nie zrobiła tego z premedytacją. - Jej celem było samobójstwo poprzez zatrucie gazem, a nie w wyniku spowodowania eksplozji - wynika z uzasadnienia wyroku Sądu Apelacyjnego.

Pod koniec stycznia 2025 roku, ponad 4 lata po tragedii, ul. Krótka wciąż straszy pustym miejscem w szpalerze domów. Nikt i nic tam nie zrobił prócz uprzątnięcia gruzów. Furtka donikąd zamknięta jest na kłódkę.

BMW potrąciło kobietę z dzieckiem. Przerażające nagranie z Puław