Zaginięcie nastolatka zgłosiła rodzina. Bliscy początkowo próbowali odnaleźć go na własną rękę, jednak bez skutku. Brat zaginionego, który uczestniczył w kolędowaniu, wrócił do domu, ale nie potrafił wskazać miejsca, w którym mógł przebywać 17-latek. Dodatkowym utrudnieniem był fakt, że młody mężczyzna nie miał przy sobie telefonu komórkowego.
W nocy do działań włączyli się policjanci z komisariatu w Bychawie oraz druhowie z Ochotniczej Straży Pożarnej. Funkcjonariusze wykorzystywali specjalistyczny sprzęt, a ze względu na niekorzystne warunki atmosferyczne szybkie odnalezienie nastolatka było kluczowe dla jego bezpieczeństwa.
Czytaj też: "Nie prosiłem was o nic przez 15 lat. Teraz muszę to zrobić". Apel proboszcza po pożarze kościoła w Lublinie
Przełom nastąpił podczas pracy policyjnego psa tropiącego. Przewodnik psa odnalazł zaginionego w miejscowości Osmolice Pierwsze. 17-latek leżał w przydrożnym rowie. Był wyziębiony, dlatego na miejscu udzielono mu niezbędnej pomocy medycznej. Dzięki sprawnej współpracy służb oraz szybkiej reakcji akcja zakończyła się szczęśliwie, a życie i zdrowie nastolatka nie są zagrożone.