Do przestępstwa doszło na początku tego roku na peryferiach Tomaszowa Lubelskiego. Przedsiębiorca wracał po pracy do swego domu, miał przy sobie mnóstwo gotówki. Zatrzymał się pod bramą. - Wtedy do jego samochodu podszedł mężczyzna w kominiarce, który otworzył drzwi od kierowcy i zażądał wydania pieniędzy. Kiedy pokrzywdzony odmówił, napastnik uderzył go przedmiotem przypominającym broń, a następnie wyciągnął pokrzywdzonego z samochodu, rzucił na jezdnię i odjechał jego pojazdem, w którym znajdowały się pieniądze w kwocie około pół miliona złotych - opowiada młodszy aspirant Aneta Brzykcy z tomaszowskiej policji. - Tomaszowscy kryminalni przez trzy miesiące ciężko pracowali nad ustaleniem sprawców rozboju i zbierali materiał dowodowy. Dzięki zaangażowaniu funkcjonariuszy dokonano szczegółowych ustaleń dotyczących przebiegu tego rozboju oraz na podstawie zgromadzonych materiałów w tej sprawie wytypowano dwoje podejrzanych.
Czytaj też: Szymonowi grozi 20 lat więzienia. Maturę będzie zdawał w areszcie
Wprawdzie policjanci wiedzieli, kto za tym stoi, musieli jednak czekać. Jak się okazało sprawcy opuścili teren naszego kraju już na drugi dzień po dokonanym rozboju, wyjechali do Niemiec.
Oboje zostali zatrzymani, kiedy wrócili do domu. Uznali bowiem, że ich plan się udał i nikt ich nie powiąże z napadem. 39-latek został zatrzymany na pokładzie samolotu, był bardzo zaskoczony. Jego żona wróciła do domu autem. Grozi im do 15 lat więzienia. Trafili do aresztu.