Dorosły tygrys łaszący się do rąk i twarzy dzieci to niespotykany widok. Z zamojskim Ogrodzie Zoologicznym mieszka Wincent. I choć wygląda bardzo uroczo jest niebezpieczny.
- Moim zdaniem to jedynie jego sposób na nudę - wyjaśnia Łukasz Sułowski, zastępca dyrektora zamojskiego zoo. - Tygrys zauważył, że jego skoki na szybę wywołują reakcje ludzi – odskakują i krzyczą – dodaje. Teraz polubił łaszenie się do rąk i twarzy odwiedzających go gości.
Innym wyjaśnieniem jest... nowy środek do czyszczenia szyb. Podobne reakcje zostały zaobserwowane u panter i lwów. Zwierzęta te w swoich wąsach mają wiele receptorów, którymi odbierają bodźce.
Wincent się nie nudzi
Rozwiewamy wszystkie obawy, że Wincent męczy się w zamknięciu. - Tygrys ma wybieg z kłodami oraz basen – mówi Sułowski. Są także dalsze plany na nowe rozrywki dla Wincenta, to m.in. wielokrężek na stalowej lince, na nim będą znajdowały się smakowite kąski. Tygrys będzie mógł biegać za nimi i polować.
Tygrys Wincent to jedno ze zwierząt w zamojskim zoo, które lubi zimę. Dużo bardziej męczy się latem, gdy jest mu zwyczajnie gorąco, wtedy chowa się, aby uchronić się przed słońcem.
Historia tygrysa Wincenta
W Zamościu mieszka od 5 lat. Pochodzi z Danii, gdzie urodził się w 2002 roku. Na Roztocze przyjechał z Łodzi. Tam zostawił całą rodzinę – partnerkę i dwie córki. To ważne ze względu, że Wincent więcej dzieci miał nie będzie. Tygrysek nie ma rekomendacji do dalszego mnożenia się, aby nie występowały mutacje.