To nie są słowa na wyrost – z odprawą celną 3 mln sztuk maseczek celnicy uwinęli się w... niecałe trzy godziny. Naprawdę niezłe tempo! – Tego typu przesyłki traktowane są przez KAS priorytetowo – podkreśla Marzena Siemieniuk z biura prasowego Lubelskiej Krajowej Administracji Skarbowej.
Maseczki przyleciały do Lublina z odległego o 8 tysięcy kilometrów Szanghaju. Funkcjonariusze Oddziału Celnego Port Lotniczy Lublin i CUDO Granica w Koroszczynie uwijali się jak w ukropie. W sprawnej pracy nie przeszkadzało im nawet to, że towar przyleciał na pokładzie jak najbardziej typowego samolotu pasażerskiego, którym zazwyczaj latają ludzie. Wiązało się to ze sporymi trudnościami.
Zobacz też: Kiedy skończy się epidemia koronawirusa. Amerykańscy naukowcy podali konkrety
– Niemal cały przeładunek trzeba było wykonać ręcznie. W operację, która trwała niespełna trzy godziny, zaangażowanych było około 30 osób personelu naziemnego lotniska – dodaje Siemieniuk.