Początkowo, tak jak było to w poprzednich trzech edycjach, turniej miał odbyć się na boisku. Ale zapowiadane deszcze sprawiły, że przeniósł się pod dach MOSiR-u w Puławach. - No przecież nie mogło być tak, że nie będzie - wzrusza ramionami jedna z matek, jakby wprowadzenie olbrzymich zmian w ciągu kilku dni to przysłowiowa bułka z masłem. A było, bo przy turnieju prócz sióstr benedyktynek i wychowawców fundacji pracowali także rodzice. To oni przygotowali już prawdziwe bułki, a dokładnie pyszne kanapki ze smalczykiem z fasoli, bigos i wiele słodkości. A razem pokazywali, co to znaczy doping.
- Naprzód, gola, dawaj, pięknie - w tym brylował duet Agnieszka Warda (wychowawczyni) i Anna Kołcz, mama. Robiły nie mniejszy show niż piłkarze na boisku.
A na boisku trwała twarda walka, bywało, że piłkarze nie przebierali w słowach, a dzielne siostrzyczki udawały, że nie słyszą.... Zwyciężyli strażacy z KP PSP Puławy, a tak naprawdę zwycięzcami byli wszyscy.
- Dzieją się rzeczy niesamowite - mówi o tym co na boisku i o tym co poza nim mówi s. Anuarita Tutka, wiceprezeska Fundacji Benedyktyński Zakątek i spirytus movens wszystkiego, co działo się na turnieju. - W tym roku zbieramy na instrumenty muzyczne dla naszych podopiecznych, dla których szykujemy ogród sensoryczny.
Więcej o Fundacji i jej działaniach na stronie www.benedyktynskizakatek.pl
Listen on Spreaker.