
Kolęda większości osób kojarzy się jedynie z tradycyjnym odwiedzeniem parafian przez księdza po świętach Bożego Narodzenia. Dla kobiety, która jest główną bohaterką dzisiejszej historii było to jednak coś więcej - coś, co na zawsze odmieniło jej życie. Zwykła wizyta duszpasterska przerodziła się w relację pełną miłości, która przekroczyła już granice ustanowione przez kościół.
Zaczęło się od kolędy, która zmieniła wszystko
Portal wiadomosci.radiozet.pl opublikował w ostatnim czasie historię dwójki dorosłych osób, które połączyły się ze sobą miłosnym uczuciem. Nie byłoby w tym nic dziwnego, lecz okazuje się, że mowa o księdzu i jego parafiance.
Zakazana oraz jakże tajemnicza relacja rozpoczęła się na jednej z wizyt duszpasterskich, kiedy to duchowny odwiedził kobietę i jej syna w celu wspólnej modlitwy i błogosławieństwa. Po czasie pani Klara, która była już po rozwodzie postanowiła napisać do kapłana wiadomość.
Chyba to ja napisałam pierwsza. Znalazłam go na Messengerze. Odezwałam się ot tak, bo ciągnęło mnie do podtrzymania tej znajomości. Zainteresowanie dostrzegałam również z jego strony. Najpierw umówiliśmy się na oficjalną kawę, pozostałe były już nieoficjalne [...] Odbyliśmy wiele rozmów, zawsze mieliśmy mnóstwo wspólnych tematów. Nawet gdy poruszaliśmy wątki religijne, byliśmy w nich bardzo zgodni - relacjonowała kobieta w rozmowie z wiadomosci.radiozet.pl.
Na początku związku z księdzem Antkiem, pani Klara miała pewne obawy, bowiem - jak się okazuje - w przeszłości miała już okazję być z duchownym. Teraz jednak nauczona doświadczeniem kobieta, twierdzi, że nie może oczekiwać i stawiać wymogów swojemu partnerowi.
Weszłam w relację świadomie i wiedziałam, z czym się to wiąże. Może właśnie tego potrzebuję w obecnym momencie mojego życia? Antek rozpoznaje, wie, czego chciałabym najbardziej, ale rozumie też, że uszanuję jego decyzję. Nie czuję się uprawniona do stawiania mu ultimatum: albo ja, albo kapłaństwo. Nie chcę na niego naciskać. To nie byłoby z mojej strony fair. On musi się po prostu zastanowić, czy chce być ze mną w świeckiej formie, czy tak jak teraz "pod ziemią" - czytamy na portalu wiadomosci.radiozet.pl.
Obecnie ich relacja funkcjonuje na odległość, bowiem ks. Antek został przeniesiony do innej parafii. Mimo to para stale ma ze sobą kontakt i widzi wspólną przyszłość.
Gdy służył tutaj, widywaliśmy się codziennie. Wpadał z wizytą albo ja odwiedzałam go na plebanii. To było takie wieczorowe życie. [...] Na tę chwilę zostaje nam regularny kontakt telefoniczny, ze spotkaniami musimy bardziej kombinować, szukać terminów, w których Antek może mnie odwiedzić [...] Dobrze się ukrywamy, ale zawsze trzeba uważać - mówiła pani Klara.
Związek z księdzem Antkiem może wydawać się wielu niezrozumiały, lecz pani Klara twierdzi, iż nigdy wcześniej nie czuła się z nikim tak dobrze.
Nigdy wcześniej nie było mi z nikim tak dobrze, jak z nim. Opiekuje się mną. Jest dobrym i ciepłym człowiekiem. Dużo z siebie daje i widzę, że w obecnym położeniu robi, co może [...] Nie mamy wyrzutów sumienia. Nie sądzimy, że robimy coś złego. Bóg przecież chce, żeby ludzie byli szczęśliwi. Mówi się, że on jest miłością, więc dlaczego jakakolwiek miłość, w której nikogo się nie krzywdzi, miałaby być widziana przez niego negatywnie? - opowiada kobieta, iadomosci.radiozet.pl.
Imiona bohaterów zostały zmienione.
Czytaj więcej o polskim samorządzie w serwisie Polski Samorząd