Paulina S., samotna matka dwojga dzieci (ojciec odbywa karę w ZK0, ekspedientka w sklepie spożywczym nie wiedziała, że wiążąc się z porywczym i chorobliwie zazdrosnym Bartoszem podpisuje na siebie wyrok śmierci. Związali się ze sobą na kilka tygodni przed śmiercią kobiety. Feralnego dnia, 20 września 2021 roku odwiedzili znajomych mieszkąjących w kamienicy przy ul. Górnej w Lublinie. Z gospodynią, Luizą W. (22 l.) znały się doskonale. Początkowo nic nie zapowiadało tragedii. Na stole pojawił się litr wódki, kieliszki zaczęły krążyć przy stole. Nie było miło...Para jęła kłócić się zawzięcie o swą przeszłość, asumpt do tego dały SMS-y, które poczęły przychodzić na telefon mężczyzny.
- Napiłaś się już - kiedy chciała sprawdzić od kogo są te wiadomości, potężny mężczyzna odepchnął drobną kobietę tak, że się przewróciła. Pogodzili się szybko... Oboje byli jednak zazdrośni nie tylko o to, co było, ale i o to co jest. On miał jej za złe, że wciąż ma kontakt z byłym partnerem, ojcem dzieci. Ona zaś podejrzewała, że Bartosz J. zdradza ją z jej własną siostrą. Późniejsze śledztwo wykazało, że miała rację...Na kilka minut przed krwawym dramatem kobieta wyszła do toalety, która znajdowała się na klatce. Natenczas Luiza W. postawiła na stole pierogi, które Bartosz J. jął z apetytem spożywać. Był spokojny. Wpadł w szał, kiedy w drzwiach stanęła na powrót Paulina S. doskoczył do niej, pytając podniesionym głosem, gdzie była i co robiła. Wtedy też błysnęło w jego ręku ostrze noża.
– Działając z zamiarem bezpośrednim pozbawienia życia, zadał kobiecie dwa ciosy nożem, w prawą stronę klatki piersiowej oraz w lewą stronę brzucha – informowała wtedy Agnieszka Kępka, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Lublinie. – Ze wstępnych ustaleń biegłego wynika, że rana brzucha była śmiertelna. Spowodowała masywny krwotok, który doprowadził do śmierci 31-latki. Bartosz J. nie stracił oglądu sytuacji. Kiedy Luiza W. dzwoniła po pogotowie, nakazał jej powiedzieć, że „koleżanka sama nadziała się na nóż“...A kiedy ratownicy próbowali pomóc nieprzytomnej, zakrwawionej kobiecie, siadł spokojnie do nieskończonych pierogów, od których wprzódy odszedł...
Nie przyznał się do zabójstwa. Na pytanie sądu, czy chciałby coś powiedzieć podczas rozpoczęcia procesu, odparł jedynie, że nie w tej chwili.Morderca był już wielokrotnie karany, m.in. za rozboje. Trzy miesiące przed zabójstwem wyszedł z więzienia, gdzie trafił za pobicie...W poniedziałek, 27 lutego Sąd Okręgowy w Lublinie ogłosił wyrok w tej sprawie. - Sąd Okręgowy w Lublinie uznaje Bartosza J. za winnego i skazuje go na karę 25 lat pozbawienia wolności – ogłosiła SSO Barbara Markowska. Uzasadnienie jest dla niego miażdżące.
- Jeśli starać się identyfikować linię życiową oskarżonego, jego cechy osobiste to brak jest okoliczności łagodzących. 21 czerwca 2021 r. opuścił on zakład karny, a zdarzenie miało miejsce po upływie zaledwie trzech miesięcy. Żadnej refleksji z powodu popełnionych wcześniej przestępstw, żadnego oddziaływania resocjalizacyjnego. Oskarżony nie podjął pracy, nie starał się uregulować swojego życia. Dlatego sąd uznał, że wyłącznie kara 25 lat pozbawienia wolności będzie karą adekwatną - brzmi. Wyrok nie jest prawomocny. Obrona Bartosza J. zapowiedziała, że możliwa jest apelacja.