Zgroza na drodze! Osobówka wpadła na drugą z ogromną siłą i wylądowała – dachując – w polu. Pasażer wypadł z auta, a jego kierowca – uciekł. Porzucił towarzysza. 35-latek nie żyje. Kierowca został zatrzymany nad ranem. Był kompletnie pijany…
Być może dopadły go wyrzuty sumienia, być może pił już wcześniej. Ustalą to policjanci. Tak czy inaczej – spowodował prawdziwą katastrofę, której konsekwencji w żaden sposób nie da się już cofnąć.
Do makabrycznego wypadku doszło w niedzielny (14.08) wieczór, około godz. 21.30 w miejscowości Wołkowiany (gm. Żmudź, pow. chełmski).
– Kierujący BMW, jadąc drogą wojewódzką, zatrzymał się na poboczu drogi. Po chwili w bok jego pojazdu uderzył nadjeżdżający z tyłu volkswagen passat – relacjonuje kom. Anna Kamola z Komendy Wojewódzkiej Policji w Lublinie. – W wyniku uderzenia volkswagen odbił się i dachował, zjeżdżając na pole.
Siła uderzenia była ogromna, a VW wyleciał z drogi i runął koło niej jak dziecięca zabawka. Z samochodu wypadł jego pasażer! Gdy kierowca osobówki zobaczył, co się stało… uciekł! Zostawił swojego pasażera na pastwę losu.
Ranny 35-latek, który wypadł z volkswagena, trafił do szpitala. Niestety, lekarzom nie udało się go uratować. Mężczyzna nie przeżył.
Policjanci, którzy zabezpieczyli porzucony samochód sprawcy, rozpoczęli obławę na kierowcę-uciekiniera. Szybko ustalili, że to 34-latek z okolicy. Funkcjonariusze dopadli go w poniedziałkowy (15.08) poranek.
– Przez całą noc trwały jego poszukiwania. Mężczyzna ukrywał się przed funkcjonariuszami – relacjonuje Kamola. – Dziś w godzinach rannych został zatrzymany. W chwili zatrzymania był nietrzeźwy, miał prawie dwa promile alkoholu.
Pijanego sprawcę wypadku policjanci osadzili w celi. Gdy wytrzeźwieje – zostanie doprowadzony do prokuratury. Wkrótce to sąd zadecyduje o tym, jaką karę poniesie 34-latek.