Pierwszą noc spędzili w samochodzie, aby być blisko oraz na walce ze szpitalem. Chcą niewiele – jedynie z godnością pożegnać umierającego synka. - Dziś będę mogła pójść po zgodę, po to aby przebywać nawet 24 godziny na dobę z synem, z czego jestem naprawdę bardzo zadowolona – mówiła wczoraj pani Anna.
Szpital obiecał kobiecie pomoc i możliwość zakwaterowania w pobliżu oddziału. Ważniejsze jest to, co rozegrało się wcześniej. Nocleg cierpiącej matce zaproponowała jednak Iwona Majkowska, mieszkanka Lublina, którą poruszyła historia pani Anny. Przyniosła kanapki, poczęstowała kawą, udostępniła nawet swoje mieszkanie.
Zobacz materiał przygotowany przez reporterów 24 godzin:
Iwona Majkowska to cicha bohaterka. Twierdzi, że nie zrobiła nic szczególnego, jednak na co dzień wyciąga dłoń do wszystkich, którzy znaleźli się na życiowym zakręcie. - To jest coś co jest tzw. człowieczeństwem. Staram się być człowiekiem, nie uważam się za wyjątkową pod tym względem i wierzę w to, że takich jak ja jest wielu – mówi pani Iwona.
Kilka lat temu sama zachorowała na raka. Leczenie było długie i trudne. Ale ten ciężki czas uwrażliwił ją na tragedie innych. Na swoim koncie ma zbiórki pieniędzy dla dzieci z oddziałów onkologicznych i organizację akcji „Włosem w raka”.
Polecany artykuł:
