Lubelska Giełda Płyt

Winyle wracają do łask. Cena za sztukę to obłęd. "A dźwięk? Jego głębia jest niepodrabialna"

2024-04-08 15:44

Winyle wracają do łask, co do tego nie ma wątpliwości. W niedzielę 7 kwietnia przy ul. Lubartowskiej zaczęła swe życie Lubelska Giełda Płyt, skierowana do wielbicieli najbardziej tradycyjnych nośników dźwięku i tych, którzy dopiero zamierzają zanurzyć się w niepodrabialny świat dźwięków płynących z czarnej płyty. Przez ostatnie lata Lublin widział już kilka podobnych giełd, żadna jednak nie zajęła na trwałe miejsca w kalendarzu. Oby tym razem się udało.

- Pierwsza giełda pojawiła się 18 lutego 1980 roku jeszcze w budynku Lubelskiego Domu Kultury z inicjatywy Krzysztofa Wasilewskiego, dziennikarza muzycznego Radia Lublin oraz od 1980 roku pracownika Lubelskiego Domu Kultury. Spotkania pasjonatów płyt odbywały się do przełomu lat 80-tych i 90-tych - czytamy na stronie Lubelskiego Centrum Kultury.

Ostatnia dekada to próby reaktywacji, płytami handlowano m.in. w centrach handlowych, domu kultury. Tym razem Lubelska Giełda Płyt zadebiutowała w Hali Lubartowskiej, klimatycznym miejscu przy ul. Lubartowskiej, w dawnej Lubelskiej Fabryce Wag. Jak przekonują jej pomysłodawcy, nastał odpowiedni klimat na takie przedsięwzięcie. - Odwiedziło nas kilkunastu wystawców z całej Polski, jeden przyjechał specjalnie na to wydarzenie z Wysp Brytyjskich - mówi Michał Pikuła z Towarzystwa Miłośników Płyty Winylowej, współorganizator wydarzenia.

Wśród kilkunastu tysięcy tytułów, jakie oferowali wystawcy z całej Polski każdy mógł znaleźć coś dla siebie. Ceny? Od 50 zł nawet do kilkuset. Od standardów rocka, jazzu, hip hopu po najbardziej nawet wyrafinowane bądź "odjechane" wykonania. Co warte podkreślenia, wśród odwiedzających oprócz koneserów grania z adapteru spotkać można było ludzi, którzy dopiero zaczynają swą przygodę z płytami winylowymi.

Co jest takiego w płycie gramofonowej, winylowej, analogowej, czarnej płycie, ma wiele nazw, że wciąż budzi zachwyt? - To możliwość obcowania z muzyką już od chwili wzięcia okładki do ręki, podziwiania jej, dotykania... - rozmarza się jeden z oglądających. - A sam dźwięk? Jego głębia jest niepodrabialna.

Sonda
Lubisz oglądać filmy biograficzne o muzykach?