Został skazany na 12 lat więzienia za usiłowanie zabójstwa kolegi ze szczególnym okrucieństwem i… właśnie wychodzi na wolność. Oblał benzyną i podpalił znajomego strażaka. Dlaczego to zrobił? Z zazdrości. Od tamtej zbrodni minęło kilka lat… Tymczasem Sąd Najwyższy właśnie uchylił wyrok Adama G. Oznacza to, że mężczyzna wyjdzie na wolność! To jednak nie koniec sprawy, bo ta trafi ponownie do sądu apelacyjnego.
Adam G. oblał benzyną i podpalił kolegę. Zbrodnia sprzed lat powraca
W tej sprawie chodzi o wydarzenia, do jakich doszło w lipcu 2018 r. we wsi Wielącza w woj. lubelskim. Pod dom 27-letniego strażaka Damiana H. podjechało samochodem dwóch mężczyzn. Adam G i Kamil S. dobrze się znali z poszkodowanym. Młodszy, 27-letni Kamil S., wyszedł z auta przywitać się ze znajomym, po chwili Adam G. otworzył drzwi samochodu i… oblał benzyną Damiana, a później go podpalił!
Strażak błyskawicznie rzucił się na ziemię, umiejętnie tarzając się i turlając, gasił płomienie. Ostatecznie wbiegł do domu i oblał się wodą. W szpitalu stwierdzono poparzenie ok. 30 proc. powierzchni ciała w tym pleców, klatki piersiowej, głowy i brzucha.
Sprawcy chwilę po podpaleniu uciekli. Zostali jednak zatrzymani kilka godzin później. Obaj usłyszeli zarzut usiłowania zabójstwa. Z ustaleń w tej sprawie, że głównym motywem podpalenia była zazdrość Adama G. o żonę. Kobieta, starając się skontaktować z innym mężczyzną, prosiła w SMS-ach o pomoc w tej sprawie Damiana H. Mąż dotarł do tej korespondencji. Po jej odkryciu pojechał pod dom ofiary.
Kolejne wyroki dla Adama G. za podpalenie i usiłowanie zabójstwa
W 2019 r. Sąd Okręgowy w Zamościu orzekł, że winnym usiłowania zabójstwa jest Adam G., za co skazał go na karę 10 lat więzienia i zapłatę 25 tys. zł zadośćuczynienia. Z kolei Kamil S., który konsekwentnie utrzymywał, że nie wiedział o zamiarach swojego kolegi, został uniewinniony. Jednak w grudniu 2020 r. Sąd Apelacyjny w Lublinie zmienił kwalifikację czynu, uznając, że przestępstwo zostało popełnione ze szczególnym okrucieństwem i podwyższył orzeczoną wobec Adama G. karę do 12 lat więzienia. Lubelski sąd utrzymał przy tym uniewinnienie Kamila S.
Teraz Sąd Najwyższy wydał odmienny werdykt. Sprawa wróci na wokandę.
Adam G. wychodzi na wolność. Kasacja wyroku
– Wyrok został uchylony, ponieważ sąd odwoławczy po prostu źle osądził tę sprawę – powiedziała w czwartek (13.10) sędzia Małgorzata Wąsek-Wiaderek, zwracając się do obecnych na sali sądowej bliskich skazanego. Jak argumentowała, sąd apelacyjny nierzetelnie przeprowadził w tej sprawie kontrolę odwoławczą opinii biegłych psychiatrów. – Niestety ta kontrola została przeprowadzona nierzetelnie i nieprawidłowo – argumentowała. Jej słowa przywołuje Polska Agencja Prasowa. Sędzia zwróciła też uwagę, że ci sami biegli w odstępie roku wydali opinię odmienną od poprzedniej, bez odpowiedniego uzasadnienia.
SN podkreślił też, że sąd niższej instancji nie zgodził się na przesłuchanie biegłych w tej sprawie na rozprawie. Jak podkreśliła sędzia Wąsek-Wiaderek „obrona powinna mieć prawo zadawania pytań biegłym w celu wyjaśnienia sprzeczności”.
W skardze kasacyjnej w tej sprawie obrona wnioskowała też o przeprowadzenie tzw. testu bezstronności i niezawisłości sędziego, który orzekał w II instancji. Chodzi o sędziego Jerzego Daniluka, prezesa Sądu Apelacyjnego w Lublinie, który w lipcu tego roku oblał już przed SN taki test. Sąd Najwyższy nie zdecydował się jednak przeprowadzić podobnego testu i w tej sprawie. – Ten wyrok jest uchylany z przyczyn sprawiedliwościowych, kasacja okazała się merytorycznie zasadna. Z tego względu, żeby przyspieszyć rozstrzygnięcie korzystne dla oskarżonego SN nie zdecydował się na przeprowadzenie testu – dodała sędzia.
Zgodnie z przepisami wykonywanie kary pozbawienia wolności ustaje z chwilą uchylenia wyroku. SN nie zastosował przy tym żadnego środka zapobiegawczego wobec sprawcy. Tym samym Adam G. będzie mógł opuścić więzienie. – Mam nadzieję, że mój klient wyjdzie na wolność jeszcze dzisiaj – powiedział z satysfakcją PAP adwokat Piotr Zemła.