Daniel P. doskonale wiedział, że spotkanie z policją oznacza dla niego podróż do zakładu karnego. Sąd Rejonowy w Puławach skazał go na rok więzienia za kradzieże z włamaniem, a kolejne sprawy podliczające jego niecne występki są w toku. Nic więc dziwnego, że robił wiele, aby pozostać niezauważonym. I to z dużym samozaparciem. - Wiedząc, że lada moment zacznie go szukać policja, ukrywał się w okolicznych lasach. Gdy zrobiło się zimno, postanowił przenieść się do mieszkania rodziny - opowiada podkom. Ewa Rejn-Kozak z policji w Puławach. Miał rację, bo kilka dni temu do komendy w Puławach wpłynął nakaz jego doprowadzenia. Policjanci szybko ustalili kryjówkę Damiana P. Do mieszkania w jednym z puławskich wieżowców poszedł znający doskonale swego „podopiecznego“ dzielnicowy i policjant prewencji. Kiedy zapukali do drzwi mieszkania, muzyka, którą słychać było w środku nagle umilkła.
Ale nikt nie otwierał mimo tego, że policjanci się przedstawili. Zobaczyli jednak, że w miejscu gdzie montuje się zamek pod klamką jest puste, zapchane jedynie kulką papieru. Zerknęli przez dziurkę do środka....na środku przedpokoju stał Daniel P. bacznie wpatrując się w drzwi i całym sobą udając, że go nie ma.- Daniel, albo my wejdziemy do środka z drzwiami, albo ty do nas po dobroci - dzielnicowy nie bawił się w konwenanse. Poszukiwany puławianin próbował jeszcze ukryć się na balkonie, ale tam też został namierzony. - Nie mając innego "wyjścia", 33-latek otworzył drzwi. Został zatrzymany przez funkcjonariuszy. Trafił za kratki gdzie spędzi najbliższy rok za kradzież z włamaniem, której dopuścił się w przeszłości - kończy policjantka.