Lubelskie archiwum X pomogło złapać sprawcę zabójstwa sprzed 30 lat. "To ja zabiłem"
Dzięki zaangażowaniu policjantów ze słynnego Archiwum X złapano i osądzono sprawcę zabójstwa sprzed trzydziestu lat. Przed lubelskim sądem rozpoczął się dziś, w piątek 24 stycznia proces 62-letniego Bogdana S. oskarżonego o zabójstwo dokonane w czerwcu 1995 roku w Lublinie. Ofiarą był 37-letni Wojciech T. Jego zwłoki znaleziono w jednym z domów w mieście. Mężczyzna był związany, zakneblowany, zamordowano go przez uderzenie tępym narzędziem w głowę. Nie udało się wtedy wykryć sprawcy zabójstwa i w 1996 roku śledztwo z tego powodu umorzono. Jednak po latach do sprawy powrócili policjanci z lubelskiego Archiwum X. Nowoczesne badania DNA pozwoliły na identyfikację śladów biologicznych, m.in. na krawacie ofiary. Tak udało się dotrzeć do Bogdana S., którego dane były w brytyjskiej bazie DNA. Mężczyznę zatrzymano na warszawskim Okęciu w marcu 2024 roku. Początkowo do niczego się nie przyznawał, potem zmienił zeznania. Jest tymczasowo aresztowany i grozi mu dożywocie. Co zdradził na temat zabójstwa i co powiedział przed sądem?
"Popełniłem czyn straszny, haniebny, odebrałem drugiemu człowiekowi życie"
Oskarżony o zabójstwo sprzed trzydziestu lat Bogdan S. przed sądem okazywał skruchę. "To ja zabiłem pani tatę i chciałem panią za to przeprosić" – powiedział do obecnej na sali córki mężczyzny, która była oskarżycielem posiłkowym. Jak tłumaczy 62-latek, co prawda to on spowodował śmierć Wojciecha T., ale nie chciał go wcale zabić, zaś o zgonie ofiary dowiedział się z telewizji. "Wiem, jaki ból sprawiłem pani, rodzinie, reszcie rodziny. O wybaczenie nie mam odwagi prosić" – dodał. Jak tłumaczył, napadł na 37-latka dla pieniędzy, kiedy "pogubił się w życiu". Wynajął dom i zamieścił w prasie ogłoszenia o organizowaniu wyjazdów do Szwajcarii po używane samochody. Umówił się z ofiarą, uderzył mężczyznę metalową rurką, by stracił przytomność, po czym go okradł i uciekł. "Popełniłem czyn straszny, haniebny, odebrałem drugiemu człowiekowi życie" – powiedział Bogdan S., wyraził też chęć zapłaty córce ofiary zadośćuczynienia.