TAJEMNICZA ŚMIERĆ w Zbulitowie Małym. ROZTRZASKANA czaszka. Co zabiło Kazimierza?!

i

Autor: Mariusz Mucha / Super Express

TAJEMNICZA ŚMIERĆ w Zbulitowie Małym. ROZTRZASKANA czaszka. Co zabiło Kazimierza?!

2021-01-26 11:48

Co się stało z Kazimierzem F. (+50 l.) ze wsi Zbulitów Mały pod Radzyniem Podlaskim? Jego ciało znalazł kilka dni temu w oborze jego brat, mężczyzna leżał z roztrzaskaną czaszką w zagrodzie młodych byczków. Jak się tam znalazł? Czy jego śmierci winne są zwierzęta, a może jest jeszcze inne wytłumaczenie? Śledczy szukają odpowiedzi na te trudne pytania i wyjaśniają okoliczności tajemniczej śmierci. Co zabiło Kazimierza?

Do śmierci mężczyzny doszło najprawdopodobniej w nocy ze środy na czwartek, 21 stycznia. Kazimierz F. mieszkał sam, w domu po swoich rodzicach. Nigdy nie założył rodziny i wiele raz korzystał z pomocy swego starszego brata, mieszkającego naprzeciwko, po drugiej stronie drogi. Na posesji, na której stoi dom Kazimierza, stoją także zabudowania gospodarcze jego brata. W tym obora, gdzie trzymane jest kilkadziesiąt jałówek i młodych byczków. To tam właśnie znaleziono ciało mężczyzny.

W czwartek w godzinach porannych oficer dyżurny radzyńskiej komendy otrzymał informację, że na jednej z posesji w gminie Wohyń w zagrodzie dla bydła ujawniono ciało mężczyzny. Policjanci, którzy zostali skierowani na miejsce, ustalili, że ciało 50-latka – mieszkańca gminy Wohyń, znalazł jego brat. Przybyły na miejsce lekarz stwierdził zgon mężczyzny – opowiada Piotr Mucha z policji w Radzyniu Podlaskim. – Prokurator zarządził przeprowadzenie sekcji zwłok. Dopiero po tym będzie można powiedzieć coś więcej.

Zobacz też: Katecheta MOLESTOWAŁ dziewczynki. Pedofilski SKANDAL pod Opolem Lubelskim

Super Raport 25.01 (Goście: Aleksander Kwaśniewski - były prezydent oraz Radosław Fogiel - wicerzecznik PiS)

Sprawa jest tajemnicza. Kazimierz F., choć mieszkał niedaleko obory, nie zajmował się zwierzętami i bardzo rzadko tam wchodził. A już na pewno nie w nocy.

Zobacz też: Lublin: PODPALILI wiatę, w której spał człowiek. Łyknęli MEFEDRON i zrobili COŚ STRASZNEGO

Miał swoje własne ścieżki, utrzymywał się z prac dorywczych. Przy inwentarzu nam nie pomagał – opowiada brat zmarłego mężczyzny. Widział go ostatnio o 9.00 wieczorem w środę. – Był podenerwowany, dziwnie się zachowywał.

Mężczyzna znalazł go leżącego bez życia wewnątrz obory, w zagrodzie dla najmłodszych byczków. Leżał twarzą do góry.

Lekarz powiedział, że ma pękniętą czaszkę z przodu – dodaje mężczyzna. Nie wierzy, że Kazimierza F. zabiły byczki.Nie ma w nich za grosz agresji. Poza tym twarz mojego brata była czysta. Gdyby dostał kopytem, byłby ślad.

Niewykluczone, że Kazimierz F. padł ofiarą morderstwa, a jego ciało ktoś dla niepoznaki podrzucił do obory. Wyjaśni to śledztwo.