Kilkadziesiąt stoisk rozłożyło się w przestrzeniach przy głównym wejściu do CSK, tym od Placu Teatralnego. Feeria barw i kształtów dobrze współgrała z industrialnym, surowym wnętrzem. Targi odwiedziło bardzo wielu gości. - To ma być... coś. Sama nie wiem, coś co złapie mnie za serce i nie wypuści i będę musiała to kupić - młoda dziewczyna z kolczykami w wielu miejscach na buzi i tatuażami na rękach wyjątkowo pasowała do straganów. Cel? - Szukam prezentu dla mojej babci. Ale spokojnie, ona także się wymyka z tzw. normalności - dodaje doskonale zdając sobie sprawę z wrażenia, jakie robi na mijających ją ludziach. Jej wybór padł na drewniany świecznik, prosty, ale pełen wyrazu. Za 50 zł.
Swoje dzieła prezentowali twórcy m.in. ceramiki, malarstwa, wyrobów z drewna i skóry, zabawek, itd. Ceny? Od kilku złotych do kilku tysięcy - każdy mógł znaleźć coś dla siebie. Ot choćby małe talerzyki z ceramiki, z różnymi miłymi napisami, ceny od 10 zł.
- Wszystko powstaje ręcznie. Zresztą to widać, nie znajdzie się u mnie super równego talerza - mówi z uśmiechem młoda artystka prezentująca swoje prace. Piękne. Prezentowym rajem dla mężczyzn (choć i panie znajdą coś dla siebie) było niewątpliwie stoisko Roberta Mateńki (Skkurob Leathercraft). Skórzane pasy i paski do zegarków, portfele, damskie torebki, a nawet renifer na choinkę. Ceny od 30 zł do 1200 zł.
- Wszystko, od wykroju po szycie i wykończenie robię sam - zapewnia rękodzielnik. Czy to pracochłonne? - Zależy od konkretnego towaru. Przykładowo, portfel mogę robić dwie godziny, mogę i cztery razy dłużej...
Czytaj też: Nie tylko skarpety i słodycze, czyli najlepsze prezenty na Boże Narodzenie do 20/50 zł
Podobnie jest z lalami, z którymi przyjechała do Lublina Maria Trafidło (Lalamania). Cena takiej sporej wielkości szmacianki-przytulanki to średnio 180 zł. - Są niepowtarzalne, nie ma dwóch takich samych - zapewnia pani Maria.