Strzały przed remizą OSP. Łukasz siał terror pod remizą. 60-latek nie wierzył, że pistolet jest prawdziwy

i

Autor: KWP Białystok Strzały przed remizą OSP. Łukasz siał terror pod remizą. 60-latek nie wierzył, że pistolet jest prawdziwy. Zdjęcie ilustracyjne

Co tam się stało?!

Lubelskie. Strzały przed remizą OSP. Łukasz wrócił z rewolwerem. 60-latek próbował go uspokoić

2024-02-16 8:29

Prokuratura skierowała do sądu akt oskarżenia przeciwko Łukaszowi W., któremu zarzuca się usiłowanie zabójstwa mężczyzny przed remizą w Zadębcach (woj. lubelskie). Postrzelił go z rewolweru, gdy ten próbował uspokoić awanturującego się sprawcę.

- 34-letni Łukasz W. został oskarżony o usiłowanie zabójstwa oraz kierowanie gróźb karalnych wobec dwóch innych osób - poinformowała PAP rzecznik Prokuratury Okręgowej w Zamościu Anna Rębacz.

Do strzelaniny doszło na początku czerwca 2023 roku w miejscowości Zadębce (pow. hrubieszowski). W niedzielne popołudnie przy budynku remizy odbywały się ćwiczenia przygotowawcze strażaków do zawodów, które zgromadziły okolicznych mieszkańców. Z ustaleń śledczych wynika, że będący na miejscu 34-latek pod wpływem alkoholu stawał się coraz bardziej agresywny – zaczął się awanturować, krzyczał, wyzywał osoby przebywające w okolicy. Pokrzywdzony i inne osoby próbowały bezskutecznie uspokoić oskarżonego, ale on nadal się awanturował zaczepiając i zarzucając, że się z niego śmieją. Ostatecznie poszedł do domu, wulgarnie się odgrażając.

Prokuratura ustaliła, że Łukasz W. zabrał z domu rewolwer i kule ołowiane, po czym wrócił w pobliże remizy. - Następnie podniósł koszulkę pokazując, że ma w spodniach schowany rewolwer. Po wyjęciu załadował, odbezpieczył broń i wymierzył w kierunku stojących w altance. Groził dwóm osobom, które z racji zachowania oskarżonego oddaliły się z miejsca zdarzenia - opisała Anna Rębacz.

Widząc zamieszanie z remizy wyszedł starszy mężczyzna i próbował uspokoić sprawcę, prosząc, żeby nie przeszkadzał innym osobom. Wówczas trzymając broń w ręku, oskarżony – jak ustalono - wycelował w kierunku tego mężczyzny i zagroził, że jeśli nie zejdzie mu z drogi, to go zastrzeli. 60-latek był przekonany, że ma do czynienia z repliką broni palnej, zignorował polecenie i zbliżył się do sprawcy. Wtedy Łukasz W. oddał w jego kierunku dwa strzały, powodując ranę klatki piersiowej i prawego ramienia. - Podczas przeładowywania broni został obezwładniony przez kilku mężczyzn i przekazany funkcjonariuszom - dodała rzecznik.

Według ustaleń 34-latek był pijany w chwili zdarzenia. Miał prawie 2 promile alkoholu w wydychanym powietrzu. Z opinii biegłych psychiatrów i psychologa wynika, że był poczytalny. Na posiadanie broni typu, której użył sprawca, nie jest wymagane zezwolenie.

Podejrzany początkowo przyznał się do zarzucanych mu czynów i odmówił składania wyjaśnień, ale na kolejnym przesłuchaniu nie przyznał się, złożył wyjaśnienia, zasłaniając się w części niepamięcią przebiegu zdarzenia.

Mężczyzna nie był dotychczas karany. Obecnie przebywa w areszcie. Łukaszowi W. grozi dożywocie.

Sonda
Czy politycy powinni mieć pozwolenie na broń?