Wiadomość o podłożeniu ładunku wybuchowego dotarła do dyrekcji szkoły w styczniu. W grę wchodziło bezpieczeństwo dzieci! Co wyobrażał sobie nadawca? Postawił na nogi służby i... teraz pewnie tego żałuje.
– Do zdarzenia doszło 27 stycznia za pośrednictwem dziennika elektronicznego – przypomina podinsp. Renata Laszczka-Rusek z Komendy Wojewódzkiej Policji w Lublinie. – Z konta jednego z uczniów wysłano do nauczycieli wiadomość e-mail o treści „PODKLADAM BOMBE W SZKOLE MUSICIE ZNALESC MACIE 30min”.
Komunikat dotarł przed rozpoczęciem lekcji, więc ewakuacja uczniów nie była konieczna. Zajęcia zostały odwołane, a „alarm bombowy” postawił na nogi służby. I choć od całego „zamieszania” minęło już kilka miesięcy, to sprawa cały czas żyła swoim życiem, a teraz... ma swój finał.
– Policjanci ustalili, że jeden z uczniów podczas gry na komputerze kontaktował się z jednym z użytkowników poprzez komunikator internetowy. Podał mu dane do logowania na konto e-mail oraz kod do zmiany hasła – wyjaśnia Laszczka-Rusek.
Policjanci „po nitce do kłębka” wytypowali trzech potencjalnych podejrzanych, a wczoraj zatrzymali 17-letniego „żartownisia”. Został doprowadzony do Prokuratury Rejonowej w Chełmie.
Za wywołanie takiego fałszywego alarmu grozi kara ośmiu lat więzienia, wysoka grzywna i konieczność pokrycia kosztów działania służb na miejscu zdarzenia. Rachunek za „bombowy” wybryk może więc być bardzo wysoki.