Lubelsko-nowojorski skład dał niezwykły, pełen energii i ciepła show, który poderwał do zabawy wypełnioną szczelnie salę. Kołysali się w rytm piosenek i klaskali w dłonie zarówno studenci, jak też matki z malutkimi dziećmi i prawdziwe seniorki. - Można śpiewać o Bogu i robić to tak, że nogi same szukają parkietu - nie może nachwalić się pani Stefania, która mimo siódmego krzyżyka na karku dawała z siebie wszystko na widowni. Świetnie bawiła się także przy bardziej nastrojowych piosenkach. Na pewno wielka zasługa w tym zarówno amerykańskiej gwiazdy, jak i lubelskiego Gospeople, który na scenie obecny jest już od 15 lat. - Gospeople to ludzie zarówno bardzo młodzi jak też trochę starsi z Lublina i okolic, należący do różnych kościołów chrześcijańskich. Przez wspólnie wykonywaną muzykę pragniemy razem modlić się i wielbić Boga odnajdując to, co nas w wierze łączy. Chcemy wesprzeć uchodźców muzyką, dać im nadzieję i otuchę - tłumaczą lubelscy artyści.
W czasie koncertu lubelski chór zaprezentowali m.in. swoją wersję utworu „Powstanę“, który jest nieformalnym hymnem wspierającym Ukraińców w ich walce z rosyjskim najeźdźcą. W piosenkach śpiewanych po angielsku prym wiódł Abraham Diomande. Artysta jest z zawodu lekarzem, studiował w Polsce i od kilkunastu lat z pasją tworzy muzykę, która jak tłumaczy, oddaje chwałę Bogu. Piosenki nowojorskiego artysty łączą w sobie wpływy r&b, gospel i reggae, dawał koncerty na czterech kontynentach. Przed koncertem, który nie był biletowany można było włączyć się w dzieło pomocy bardziej materialnie. - Nasi artyści - Abraham Diomande & Chór Gospeople występują charytatywnie, a podczas koncertu każdy ma możliwość ufundowania posiłku dla ukraińskiego uchodźcy - informowali organizatorzy wydarzenia.