Do tragicznego wypadku doszło w nocy, z 5 na 6 stycznia w Lublinie. Rozpędzone audi, którym podróżowała czwórka znajomych, przebiła bariery energochłonne, uderzyło w latarnię, a potem w słup trakcji trolejbusowej. Trójka z nich zginęła na miejscu: 18-letni kierowca, 17-letni chłopak oraz 16-letnia dziewczyna. W bardzo ciężkim stanie do szpitala trafił natomiast 16-letni chłopiec, którego z wraku samochodu wyciągnęli świadkowie tragedii. Jego stan - jak ujawniła rzeczniczka prokuratury - poprawia się i wkrótce będzie on mógł zostać przesłuchany. Tymczasem dziennikarze TVN24 dotarli do wyników toksykologicznych ofiar. Wynika z nich, że ani kierowca ani pasażerka nie byli pod wpływem alkoholu. Śledczy cały czas czekają na wyniki badań 17-latka. - Biegli sprawdzają też, czy osoby biorące udział w wypadku nie miały w organizmach innych substancji psychoaktywnych - przekazała rzeczniczka lubelskiej prokuratury. W połowie stycznia przeprowadzono sekcje zwłok tragicznie zmarłej trójki znajomych. Bezpośrednią przyczyną śmierci każdej z ofiar były urazy wielonarządowe.
Śledczy sprawdzają również wiarygodność nagrania, które rzekomo pochodzi z dnia wypadku. - Jak zginąć, to w dzień przed Trzech Króli, k***a! - miał powiedzieć jeden z uczestników rajdu po ulicach Lublina. Jakiś czas potem audi roztrzaskało się na słupie.
To oni pierwsi docierają do ofiar drastycznych wypadków.
Co szokuje ich najbardziej? POSŁUCHAJ!
Listen on Spreaker.