Wypadek w Krężnicy Jarej

i

Autor: Policja Lubelska/Pixabay Wypadek w Krężnicy Jarej. Nie żyje 9-letni Filip

Samochód rozjechał 9-letniego Filipka. Poruszające słowa matki. Kobieta robi to codziennie

2021-11-28 17:27

Wypadek w Krężnicy Jarej miał miejsce we wtorek 14 września. W wyniku potrącenia przez pędzący samochód zginął 9-letni Filipek. Pojazdem marki citroen kierował 67-latek. Wedle świadków miał się zatrzymać dopiero 200 metrów po potrąceniu chłopca. Dramat wydarzył się na oczach rodziców. W rozmowie z "Uwagą" podzielili się swoimi emocjami po straszliwej tragedii.

Wypadek w Krężnicy Jarej miał miejsce 14 września wieczorem. - 67-letni kierujący samochodem marki Citroen jechał w kierunku Strzeszkowic. Mężczyzna w rejonie oznakowanego przejścia dla pieszych potrącił przekraczającego jezdnię 9-latka - relacjonował kom. Kamil Gołębiowski z Komendy Miejskiej Policji w Lublinie. Niestety, dziecka nie udało się uratować. Filipek zmarł na oczach mamy i jej partnera. Po ponad dwóch miesiącach od tragedii opowiedzieli o tym, co czują w rozmowie z "Uwagą" TVN. - Wybiegłem i zacząłem robić reanimację. Było dużo krwi… najgorszy widok, jaki człowiek w życiu przeżył - opisuje pan Paweł, ojczym chłopca. - Nie wiem, jak ten człowiek będzie żył dalej, bo ja bym z taką świadomością nie mógł żyć. Świadomością, że zabił dziecko - dodaje, mówiąc o 67-letnim kierowcy. Mama chłopca mówi, że Filip był bardzo ostrożny. Nie chciał przekraczać jezdni w miejscu niedozwolonym. Poszedł na przejście. Doszło do potrącenia. - Nie rozumiem braku wyobraźni tego człowieka… Widząc dzieci na przejściu dla pieszych… Nie wiem, czym on się kierował? - mówi o kierowcy citroena w rozmowie z "Uwagą" pani Milena, mama Filipa.

- Dzisiaj, jakbym stanęła z nim w oko w oko, zadałabym mu jedno pytanie: "Gdzie człowieku się tak spieszyłeś?". Ja odpowiedź znam, on śpieszył się, żeby zabić moje dziecko. On go zabił na miejscu, siła uderzenia po prostu roztrzaskała moje dziecko. Nie dał mu szansy, a jakby mu dał, przy mniejszej prędkości, to Filip by walczył. On miał w sobie ducha walki. Może by mu złamał rękę czy nogę, ale by go nie zabił. Nie zabiłby go, jakby myślał rozważnie, jakby był mądrym kierowcą, a nie wariatem - mówi roztrzęsiona kobieta.

Czytaj również: Zabrze. Kilkanaście aut zderzyło się na DTŚ! Utrudnienia na kilkanaście godzin! [FOTO]

Miejsce, w którym doszło do wypadku, jest zdaniem wielu mieszkańców bardzo niebezpieczne. - My od lat mamy świadomość, jak ludzie tutaj jeżdżą. I hasło, że ktoś tu w końcu zginie, pojawiało się regularnie - powiedziała jedna z mieszkanek Krężnicy Jarej. Starostwo obiecało, że zajmie się sprawą. Najprawdopodobniej na drodze pojawią się radary, przejścia zostaną wyniesione, zostaną zamontowane pasy hukowe.

Bliscy Filipka domagają się 10 lat więzienia dla 67-latka. Twierdzą, że 9-latek został "zabity" - Nie ma dnia, żebym nie zajrzała do pokoju syna, nie dotknęła jego ubrań. Nie ma dnia, w którym nie pocałowałabym jego zdjęcia, nie spojrzała w jego zielone oczy, których strasznie mi brakuje - mówi pani Milena.

Niewyobrażalna tragedia w Lublinie. Nie żyje trójka malutkich dzieci. Czy zabiła je rodzona matka?
Sonda
Czy kierowca, który spowodował wypadek, powinien trafić do więzienia?