Wiosna przyszła już w styczniu. Mamy dopiero drugą połowę stycznia, a więc w pełni astronomiczną zimę. Przez to, że – jak na tę porę roku – na zewnątrz jest ciepło, rośliny zaczęły się wybudzać. Problem pojawi się, gdy przyjdzie mróz.
– Mamy taką pogodę, że nie wiadomo, czy jest wiosna, czy jeszcze długa jesień – mówi Anna Cewner z Ogrodu Botanicznego UMCS. – W lecie było sucho, więc rośliny szybko przeszły w stan spoczynku i teraz czekają na wiosnę. Niektóre jeszcze w ogóle nie reagują, śpią sobie smacznie dalej, ale niektóre już zaczynają wyrastać. Takie zimy, gdzie temperatury były dodatnie i coś zakwitło, już się zdarzały. Te rośliny, które teraz kwitną są do tego przygotowane.
W tym momencie w Ogrodzie Botanicznym do życia budzą się już przebiśniegi, stokrotki czy wawrzynek. Kwitnąć zaczyna też leszczyna i grab. Natomiast oczary i kalina wonna już przekwitły.
– Na leszczynę jest jeszcze za wcześnie – dodaje Cewner. – Ona zazwyczaj kwitnie w lutym lub marcu. A teraz mamy koniec stycznia i zakwitła, ale nie jest to jeszcze duże zachwianie. Widać, że niektóre rośliny zaczynają szykować się do kwitnienia, pączki zaczynają im pękać. Niektóre wawrzynki już przekwitły. Ale to jeszcze nie jest groźne dla roślin.
Te rośliny poradzą sobie nawet gdy przyjdzie mróz.
– Groźniejsze będzie, jeżeli rośliny będą miały pąki i zaczną puszczać soki – mówi Anna Cewner. – Wtedy, gdy przyjdzie mróz, to zmarzną. Jeżeli drzewa teraz wypuszczą pąki, bo one przeważnie kwitną przed ulistnieniem, to te pąki kwiatowe zmarzną i po prostu nie będzie owoców. Ale akurat z tych owoców nie korzystamy, np. z nasion grabu. Cała roślina powinna przeżyć, będzie jej trudniej, bo będzie miała przymrożone listki, ale poradzi sobie.