Ukraińcy, którzy są w Polsce od dawna, pomagają uciekającym rodakom. Fala wsparcia to odpowiedź na morze potrzeb, jakie wywołała wojna w Ukrainie. Od kilkunastu dni do Polski trafiają setki tysięcy uchodźców – głównie kobiet i dzieci. Potrzebują tylko pokoju i bezpieczeństwa. Ich rodacy na miejscu ramię w ramię z Polakami robią wszystko, co możliwe, by pomóc.
Irena Semenets (46 l.), Ukrainka od ponad 20 lat mieszkająca w Lublinie, nie czekała chwili, kiedy zaczął się atak Rosji na Ukrainę. Od razu zaczęła organizować pomoc. Zebrane dary, ubrania, leki, środki higieny zawiozła do Rzeszowa. Tam zajął się nim Zenon Kaszuba (59 l.), przedsiębiorca mający kontakty pod Tarnopolem na Ukrainie.
Oboje widzieli się pierwszy raz w życiu. Połączyła ich chęć pomocy tym, co są na Ukrainie. – Robimy, co się da. Dla tych, którzy przyjechali do Lublina, wspólnie z przyjaciółmi gotujemy zupy, a tam, gdzie jest gorąco, wysyłam, co się da – mówi pewnym głosem.
Pan Zenon z kolei zna kilka osób pod Tarnopolem. Skontaktowali się przez internet i postanowili działać. – Cieszę się, że możemy pomóc. Ale to chyba tak naturalne, że nie trzeba tego uzasadniać – mówi Polak.
Co wiozą na Ukrainę? Ubrania, leki, środki higieniczne, potrzebują zaś na gwałt odzieży termicznej. – Nasi chłopcy w mundurach marzną. Trudno to sobie wyobrazić, ale używają podpasek, żeby je włożyć w buty – mówi Ukrainka.
Podczas gdy kobiety i dzieci uciekają z Ukrainy do bezpiecznej Polski, ich mężowie z całego świata wracają do ojczyzny. Wcześniej wyjechali za chlebem, dziś jadą na front. Ukraińcy, dla których Polska już od lat jest drugim domem – studenci, dorośli pracujący w najróżniejszych zawodach, zakładający tu rodziny – od razu ruszyli na pomoc. W Lublinie i innych miastach można ich było spotkać na wiecach poparcia. Ze łzami w oczach dziękowali za polską solidarność i wsparcie. Później – zaczęli działać. Szukają mieszkań, pomagają w transporcie, w komunikacji. W samym tylko Lublinie to setki wolontariuszy-tłumaczy, którzy pomagają odnaleźć się uchodźcom w obcym kraju, kierują ich do punktów recepcyjnych, do miejsc, w których mogą uzyskać pomoc. Brutalna agresja Rosji na Ukrainie sprawiła, że Polacy i Ukraińcy są blisko jak nigdy i mają tylko jeden, wspólny cel: pomóc tym, którzy uciekają przed śmiercią.