W środę, 13 października w gminie Jastków doszło do pożaru. Gdyby nie postawa młodego policjanta, mogło skończyć się tragicznie. Tego dnia policjant prewencji z Komendy Powiatowej Policji w Puławach miał wolny dzień i postanowił przeznaczyć go m.in. na prace gospodarcze na podwórku. Zaczął rozglądać się po okolicy żeby sprawdzić co się dzieje. Zauważył, że dym wydobywa się z domu sąsiadki! Od razu przystąpił do działania.
- Pobiegł tam natychmiast, po drodze wykonując telefon na numer alarmowy 112, aby wezwać straż pożarną. Z mocno zadymionego już domu wyprowadził spanikowaną kobietę i upewnił się, że nikogo więcej nie ma w środku. Następnie pobiegł do sąsiadów, których dom był oddalony od miejsca pożaru zaledwie o kilka metrów. Poinformował ich o zagrożeniu i polecił natychmiast opuścić budynek - informuje podkomisarz Ewa Rejn - Kozak z KPP Puławy.
Zobacz też: Potrącił policjanta, staranował radiowóz. Obława na szaleńca
Właścicielka palącego się domu mocno się obawiała, ponieważ w budynku została butla z gazem. Mundurowy próbował ją odkręcić i zabezpieczyć, ale ze względu na szybko rozprzestrzeniający się ogień nie było to już możliwe.
- Osobom, które pojawiły się na miejscu, policjant polecił zaopiekować się przerażoną kobietą, sam natomiast pobiegł do strażnicy OSP i uruchomił alarm, aby jak najszybciej wezwać miejscową Ochotniczą Straż Pożarną. Przybyli na miejsce z kilku jednostek strażacy ugasili pożar. Na szczęście nikt nie ucierpiał - mówi podkomisarz Ewa Rejn - Kozak.
Czytaj również: Lublin: Mariusz zabił „za matkę”. Przyznał się. Makabryczne szczegóły