Ukraiński kierowca rejsowego autokaru jadącego do Warszawy z Ukrainy udawał zaskoczonego znaleziskiem. Jak tłumaczył, był przekonany, że to robaki na ryby, które ma odebrać ktoś w Warszawie. Na próbę gigantycznego przemytu natrafili funkcjonariusze Nadbużańskiego Oddziału Straży Granicznej (NOSG) i lubelskiej Krajowej Administracji Skarbowej (KAS). - Ujawnione zwierzęta należą do gatunków chronionych Konwencją Waszyngtońską (CITES) - informuje porucznik SG Dariusz Sienicki, rzecznik prasowy NOSG. - Na pijawki funkcjonariusze natrafili w trakcie kontroli autokaru wjeżdżającego z Ukrainy przez przejście graniczne w Hrebennem.
Zwierzęta ukryte były w workach w jednym z bagaży. Łącznie było ich 14 kg, co odpowiada kilkunastu tysiącom sztuk. - W związku z przemytem przeciwko kierowcy autokaru, 42-letniemu obywatelowi Ukrainy, funkcjonariusze KAS wszczęli postępowanie karne skarbowe, zajmując na poczet kary 4 tys. złotych - dodaje Sienicki. Kierowca bronił się, że nie miał pojęcia o tym, że wiezie chronione zwierzęta. Tłumaczył, że przesyłka została nadana we Lwowie i miała zostać odebrana w Warszawie Zachodniej przez nieznaną mu osobę. Miały się w niej znajdować robaki na ryby.