Jak informuje Kurier Lubelski, proboszcz Parafii pw. św. Andrzeja Boboli w Lublinie Mirosław Ładniak prowadził mszę zakażony koronawirusem. Zdarzenie miało miejsce 10 października, a tego samego dnia rano duchowny przeszedł test na obecność COVID-19. W czasie wieczornej ceremonii proboszczowi zaczął dzwonić telefon, a że wibracje nie milkły, domyślił się, że coś jest nie tak. Ksiądz przerwał ceremonię i odebrał, po czym dowiedział się, że jest zakażony. W związku z tym wrócił na ołtarz, ale już w maseczce, i powiedział o wszystkim wiernym.
Jak informuje Kurier Lubelski, po tym jak proboszcz Parafii pw. św. Andrzeja Boboli w Lublinie poprowadził mszę zakażony koronawirusem, pojawiły się głosy, że już wcześniej miał kontakt z chorą na COVID-19 osobą, dlatego w ogóle nie powinien był odprawiać ceremonii. Duchowny przyznał jednak w specjalnie nagranym dla parafian wideo, że testy robił profilaktycznie i nie chciał nikogo narażać na niebezpieczeństwo. Co ciekawe, ksiądz Mirosław Ładniak zdążył już wyzdrowieć, natomiast w kwarantannie nadal przebywają duchowni, którzy mieli z nim kontakt.