Do zdarzeń tych doszło w połowie lutego bieżącego roku przy ul. I Maja w Lublinie, nieopodal dworca PKP Lublin Główny. Mężczyźni przyjechali do Lublina właśnie koleją. Obaj są doskonale znani policji, a kryminalną przeszłością mogliby obdzielić po kilka osób. Na widok listonosza zagrali jednak zagubione niewiniątka. - Nie mamy jak dostać się do Wrocławia, zbieramy na bilet kolejowy. Pomoże pan - zagaili do mężczyzny, a gdy ten przystanął przy nich, momentalnie zmienili ton. - Idziesz z nami, bo inaczej będzie źle.
Sterroryzowanego listonosza wciągnęli do bramy. - W pewnym momencie jeden z nich uderzył mężczyznę w twarz, a drugi z trzymanej przez niego torby zabrał saszetkę z pieniędzmi. Napastnicy uciekli z łupem w ręku. Pokrzywdzony na szczęście nie odniósł poważniejszych obrażeń - opowiada podkom. Anna Kamola z KWP Lublin. Bandyci zabrali ok. 10 tys. złotych i ulotnili się z miejsca przestępstwa. Wkrótce w ślad za przestępcami ruszyli lubelscy kryminalni. - Zaangażowano także wywiadowców i przewodnika z psem tropiącym. Kryminalni zabezpieczyli również nagrania z kamer miejskiego monitoringu.I właśnie dzięki kamerom udało się natrafić na ich ślad. - Skrupulatna analiza nagrań oraz operacyjne ustalenia doprowadziły stróżów do powiatu kraśnickiego. Okazało sie bowiem, że stamtąd pochodzą sprawcy rozboju - dodaje Kamola. Za rozbój kodeks karny przewiduje karę do 12 lat pozbawienia wolności.