Blokady dróg, kluczenie wśród leśnych tras, ucieczka samochodem przez 20 kilometrów, a później rozpaczliwa próba ratowania się na piechotę… Zaskakująca historia spod Annopola na Lubelszczyźnie. Takiego policyjnego pościgu nie było tam jeszcze nigdy.
Zaczęło się od zwyczajnej kontroli drogowej. Mundurowi z Kraśnika zobaczyli w Annopolu alfę romeo, która w terenie zabudowanym jedzie o 35 km/h za szybko. Funkcjonariusze drogówki kazali kierowcy się zatrzymać, ale ten… nie zamierzał tego zrobić.
– Oznakowanym radiowozem ruszyli za nim w pościg, jak się później okazało, 35-letni mieszkaniec gminy Annopol uciekał przez około 20 kilometrów lokalnymi drogami. Próbował zgubić funkcjonariuszy, uciekając leśną drogą, jednak nic mu z tego nie wyszło – relacjonuje mł. asp. Paweł Cieliczko z Komendy Powiatowej Policji w Kraśniku.
Szalony kierowca postawił na nogi wszystkich okolicznych policjantów, którzy musieli organizować blokady lokalnych dróg. W końcu w miejscowości Łany mężczyzna zatrzymał auto i... wybiegł, podejmując ucieczkę pieszo. Został zatrzymany kilkaset metrów dalej.
Dlaczego uciekał w tak desperacki sposób? Nie chodziło tylko o nadmierną prędkość. Gdy policjanci dopadli uciekiniera, okazało się, że w tle sprawy jest też alkohol i narkotyki.
– Jak się okazało po przebadaniu alkomatem, miał on w organizmie niemal pół promila alkoholu. Funkcjonariusze przeszukali 35-latka oraz jego pojazd. W podłokietniku alfy znajdował się woreczek z mefedronem – dodaje Cieliczko.
Kierowca został zatrzymany, a za swoje „grzechy” i za ucieczkę przed policją prawdopodobnie będzie musiał odpowiedzieć przed sądem.