Pobił dawną miłość i spalił łóżko. Gorący finał spotkania po latach

2020-04-20 16:56

Stara miłość nie rdzewieje - pomyślała zapewne 39-letnia mieszkanka Lublina, kiedy na ulicy spotkała byłego kochanka, z którym zerwała jakiś czas temu. A i 45-letni lublinianin wziął ciepłe powitanie za dobrą wróżbę, wpraszając się na posiadówkę do jej mieszkania. Podlewane alkoholem żale wzięły jednak górę - mężczyzna rzucił się na dawną narzeczoną z pięściami, a kiedy uciekła ze złości...spalił jej tapczan!

Nie widzieli się od lat, stąd przypadkowe spotkanie zmieniło się w długie pogaduchy. Było tak przyjemnie, że rozmowa z ulicy przeniosła się do domu kobiety. Na stole pojawił się alkohol, który spowodował, że milutkie wspominki w pewnym momencie zmieniły się w cierpkie wypominki. Pijany już mężczyzna jął wyzywać swą byłą miłość, kiedy zaś ją spoliczkował i próbował dusić, przerażona kobieta uciekła z mieszkania. Damski bokser puścił się za nią biegiem, grożąc wszystkim co najgorsze.

- Dyżurny KMP w Lublinie otrzymał zgłoszenie z którego wynikało, iż przed jednym z bloków przy ulicy Diamentowej ma miejsce awantura, podczas które mężczyzna bije uciekającą kobietę - uściśla Kamil Gołębiewski, rzecznik lubelskich policjantów. Kiedy przybyli na miejsce, okazało się, że prócz policji potrzebna jest straż pożarna. 45-latek wrócił bowiem do domu swej byłej narzeczonej rycząc ze wściekłości na całą dzielnice. Aby dać upust swej złości, postanowił podpalić jej łóżko.

- Od tapczanu zajęły się meble i wyposażenie jednego z pokoi. Przybyła na miejsce straż pożarna szybko ugasiła ogień i zażegnała niebezpieczeństwo. Na szczęście nikt nie odniósł obrażeń - dodaje Gołębiewski. - 45-latek bezpośrednio po tym zdarzeniu został zatrzymany i trafił do policyjnej celi. Po wytrzeźwieniu policjanci z III komisariatu doprowadzili go do prokuratury, gdzie usłyszał 3 zarzuty dotyczące gróźb karalnych, uszkodzenia ciała i sprowadzenia zdarzenia powszechnie niebezpiecznego w postaci pożaru.

Nerwy będą go naprawdę sporo kosztować. Na wniosek śledczych trafił do tymczasowego aresztu na okres 3 miesięcy.Za te przestępstwa odpowiadał będzie w warunkach recydywy. Może mu grozić nawet 15 lat więzienia.

Pożar w Biebrzańskim Parku Narodowym