Kolęda

i

Autor: Karol Porwich/East News/zdjęcie ilustracyjne

Szok!

Po kolędzie zaproponowała księdzu obiad. Nie takiej reakcji oczekiwała

2025-01-15 9:30

Wizyta duszpasterska to szczególny moment, gdy duchowni odwiedzają swoich parafian w domach i poświęcają ten czas na modlitwę oraz rozmowę. Niektórzy wierni po kolędzie decydują się na przekazanie datków w kopercie, a jeszcze inni zapewniają posiłek wędrującym ministrantom oraz księdzu - co dom, to obyczaj. Co ciekawe, jakiś czas temu pewna kobieta zaproponowała obiad duchownemu, ale jego reakcja bardzo ją zaskoczyła.

Spis treści

  1. Kolęda 2025. Jak ugościć księdza?
  2. Obiad dla księdza po kolędzie? Dla niektórych to coś zupełnie naturalnego

Kolęda 2025. Jak ugościć księdza?

Kolęda to już wieloletnia tradycja wpisana w polską kulturę, podczas której proboszcz odwiedza swoich parafian, święci ich dom, rozmawia oraz przyjmuje datki w kopertach. Wielu zastanawia się jednak jeszcze przed wizytą księdza, jak przygotować się do całego wydarzenia. Okazuje się, że nie potrzeba wiele, bowiem wystarczy zapewnić duchownemu świece, krzyż oraz wodę święconą na stole. Co jednak z pożywieniem? Czy wierni są zobligowani do szykowania posiłku dla ministrantów oraz księdza? Oczywiście, że nie, lecz niektórzy dobrowolnie zapraszają takich gości na obiad, co poczyniła także pani Maria, lecz reakcji proboszcza nie zapomni przez lata!

Obiad dla księdza po kolędzie? Dla niektórych to coś zupełnie naturalnego

Pani Maria podzieliła się swoją historią z portalem gazetakrakowska.pl i na jego łamach opowiedziała, co wydarzyło się na jednej z kolęd w jej domu. Kobieta przyjęła księdza oraz ministrantów do swojego lokum i od razu zauważyła, że byli zmęczeni oraz zmarznięci. 

Gdy w tym roku zapukali do moich drzwi, zapowiadający księdza ministranci to muszę przyznać, że wyglądali na bardzo zmęczonych, była godzina 18 z minutami. Na polu było bardzo zimno, widać było, że są zmarznięci - mówiła pani Maria.

Po modlitwach i poświęceniu domu, jego właścicielka od razu zdecydowała się zaprosić swoich gości na obiad - było to dla niej coś naturalnego. Nie była pewna, czy duchowny wyrazi chęć, lecz nie spodziewała się także takiej reakcji.

Jego twarz rozjaśnił uśmiech. Opowiedział, że chodzą od ósmej rano i jestem pierwszą, która zaproponowała im coś do jedzenia. To nie było nic nadzwyczajnego, gorący rosół z makaronem, a potem jakaś sałatka, trochę wędliny i oczywiście pieczywo, a na koniec trochę sernika i gorąca herbata - realcjonowała pani Maria. 

Sonda
Jak oceniasz funkcjonowanie Kościoła?
Kolęda podwórkowa - czyli wizyta duszpasterska w trakcie pandemii, w Tumie, w Łódzkiem!