Wczoraj przed północą w Panieńszczyźnie kierowca BMW wjechał w latarnię i zakończył podróż w rowie. Na miejscu interweniowała policja, ale funkcjonariusze nie mieli łatwego zadania.
Mężczyzna siedzący na miejscu pasażera wmawiał mundurowym, że to nie on kierował autem. Za kółkiem miał siedzieć znajomy, który „przed chwilą uciekł”. Świadkowie zdarzenia zauważyli jednak, że po zdarzeniu pasażer BMW uciekł, a kierowca zajął jego miejsce.
Próba wrobienia kolegi się nie powiodła, ale mężczyzna nie dawał za wygraną. – Pytany przez mundurowych o swoje dane, najpierw oznajmił, że ich nie poda. Kiedy stróże prawa znaleźli w pojeździe dokumenty wystawione na dane 33-letniego mieszkańca pow. lubelskiego, ten stwierdził, że nie są jego, tylko brata bliźniaka – relacjonuje podkom. Anna Kamola z Komendy Wojewódzkiej Policji w Lublinie.
>>> Tragiczny wypadek na ul. Nadbystrzyckiej. Nie żyją dwie osoby [AUDIO, ZDJĘCIA]
>>> Pociąg Lublin-Lwów. Będzie nowe połączenie kolejowe
„Kreatywny” kierowca miał w organizmie 1,2 promila alkoholu. To on – a nie „znajomy” ani „brat” – spowodował kolizję.
33-latek wkrótce stanie przed sądem. – Mężczyzna usłyszy zarzut jazdy w stanie nietrzeźwości, spowodowanie kolizji oraz tworzenie fałszywych dowodów, za co może mu grozić kara nawet do 3 lat pozbawienia wolności – tłumaczy Kamola.