Pan Adam mieszka sam w dużym domu, który jeszcze nie tak dawno tętnił życiem. Gospodarowali tam sobie żoną, pan Adam pracował jako elektryk, dobrze im się żyło. Kiedy 3 lata temu został sam, posypało mu się zdrowie. - Ze stresu i tęsknoty straciłem wzrok. Na jedno oko nie widzę zupełnie, w drugim widzę jedynie jakieś plamy - mówi smutno. Źle mu się żyje samemu, zwłaszcza w dni, kiedy nie przychodzi do niego opiekunka z GOPS. A to bardzo często, zresztą poróżnił się z nią troszkę ostatnio.- Pomyślałem, że poproszę o pomoc na antenie radia, powiedziałem, że szukam kogoś, kto nie ma domu, żeby zamieszkał tu i mi pomagał - wspomina.Po godzinie do jego furtki zapukali policjanci...
- A co ja takiego narobiłem - przeraził się, słysząc ich na podwórku. A to sierżant sztabowy Łukasz Kęsik i starszy sierżant Kacper Stasiak postanowili działać,tak bardziej jako ludzie, a nie funkcjonariusze, których wysłał dyżurny z komendy. - Mężczyzna był wcześniej objęty pomocą instytucjonalną, ale zrezygnował z niej chcąc być samodzielnym - opowiada nadkom. Ewa Rejn-Kozak z policji w Puławah. - Niestety, okazało się, że pewnych czynności ze względu na częściową niepełnosprawność nie jest w stanie samodzielnie zrobić i w efekcie na weekend został ze wszystkim sam. Policjanci rozeznali się w sytuacji i postanowili sami zabezpieczyć Pana w ciepły posiłek oraz zadbać o jego psa.
I tak zrobili. Krzątali się po kuchni szykując panu Adamowi obiad, nie zapomnieli także o psach, które wiernie towarzyszyły seniorowi. - Panowie, dziękuję, ale nie potrzeba tak przecież - Wójcik nie wiedział jak się zachować, ujęty życzliwością policjantów. - Pan je, smacznego - odpowiadali.
Panu Adamowi najbardziej zapadł w pamięci smak... rozmowy. Bardzo jej potrzebował. - Przekonali go także, że nie warto rezygnować z pomocy instytucji takich jak Ośrodek Pomocy Społecznej, natomiast dobrze jest skorzystać z porad i pomocy osób kompetentnych i doświadczonych w pomaganiu. Aby 67-latek mógł stale liczyć na pomoc w codziennym funkcjonowaniu, w poniedziałek policjanci skontaktowali się z właściwym ośrodkiem pomocy społecznej i przekazali informację o jego potrzebach - dodaje Rejn -Kozak.
Czytaj też: Brutalna zbrodnia w Puławach. 49-latek skatowany na śmierć kijem od mopa
Pan Adam dziękuje im z całego serca. - Było mi to bardzo potrzebne - mówi. Dzięki niedzielnemu „policyjnemu“ obiadowi uznał także, że nie będzie się już więcej kłócił z panią Bożenką, która jest opiekunką z GOPS. - Będę ją chciał przeprosić, na pewno dojdziemy do porozumienia...