Żywe osły pojawiły się w szopce usytuowanej przy parafii pw. Świętej Rodziny w Lublinie już kilkanaście lat temu i stały się jej nieodłączną częścią. Wprawdzie mają wygodną, pełną świeżego siana i słomy przytulną zagrodę, ale co zrobić, jeśli wolność kusi? O tym, że ciekawe świata zwierzęta postanowiły zostawić pełny żłób i zobaczyć coś więcej niż tylko figurki Jezusa, Maryi i Józefa policjanci dowiedzieli się od świadków niecodziennej eskapady.
- Z informacji wynikało, że zwierzęta skierowały się w stronę ul. Matki Teresy z Kalkuty i podążały w kierunku stacji paliw – relacjonuje Anna Kamola z lubelskiej policji. W ślad za uciekinierami ruszyli policjanci, pomagali także postronni świadkowie. Jeden z osiołków został schwytany właśnie przez przechodzącego tamtędy mężczyznę, który za uzdę zaprowadził go do szopki. - Drugi osiołek zatrzymany przez funkcjonariuszy z początku łagodnie dotrzymywał im kroku, jednak później uparł się i odmówił posłuszeństwa – dodaje Kamola.
Na szczęście i na niego mundurowi znaleźli sposób. Uparty osioł nie miał uzdy, użyli więc policyjnej taśmy, na której odprowadzili go z powrotem do szopki.
Jak to się stało, że zwierzakom udało się czmychnąć z zamkniętego terenu?
- Ktoś urwał kłódki zabezpieczające zagrodę…- tłumaczy SE proboszcz parafii ks. Tadeusz Pajurek. Na całe szczęście wycieczka im nie zaszkodziła. Na miejscu zjawił się zaprzyjaźniony z parafią właściciel „Małego ZOO”, który użycza zwierzęta do szopki. – Orzekł, że są w wyśmienitej kondycji – uspokaja ks. Pajurek.