Niezbyt duże, bo liczące 106 hektarów powierzchni jezioro Białe od lat jest jednym najbardziej popularnych miejsc letniego wypoczynku mieszkańców Lubelszczyzny. Zresztą w sezonie widać rejestracje z ościennych województw.
- Tych, którzy lubią pływać kusi woda, która wciąż jest bardzo czysta. Ci, którzy szukają zabawy także nie będą narzekać - uważa Wojciech Paszkiewicz (33 l.), barman jednego z lokali. W czwartek przyjechał przygotować swoje miejsce pracy do weekendowej nawały. - Od lipca będziemy czynni przez cały tydzień. Teraz nie ma to sensu.
Rzeczywiście, mimo ukropu lejącego się z nieba ludzi nie ma zbyt dużo.
- Dlatego teraz tu jesteśmy. Zwijamy się w piątek, kiedy pojawią się tłumy - zapewnia Mariusz (47 l.), on gościł nad Białym od poniedziałku.
Na razie Okuninka szykuje się jak długa i szeroka do przyjęcia letników. Rozkręca się powoli. Policjanci już pełnią swoje dyżury. Właściciele punktów handlowych i gastronomicznych uzupełniają towar.
- W ubiegły weekend mieliśmy naprawdę co robić. Ruch jak za najlepszych lat, choć spodziewaliśmy się lichego czerwca. Ludzie zapomnieli o koronawirusie - mówi właścicielka straganu z mydłem i powidłem.
Niestety, zapomnieli także o zdrowym rozsądku. W ubiegły weekend w jeziorze utopił się młody chłopak z Warszawy. Był pijany, kiedy zażywał kąpieli. Kiedy znajomi, z którymi się bawił poszli na obiad, on został w wodzie. Znaleźli go nieprzytomnego unoszącego się na wodzie. Nie można było już mu pomóc.