Ponad 600 wezwań do usuwania gniazd niebezpiecznych owadów – tyle naliczyła straż pożarna w województwie lubelskim od początku roku. Chodzi o pszczoły, osy, ale też szerszenie. Jak wyglądają dane dotyczące Lublina i okolic?
>>> Policyjny pościg, tekturowe tablice rejestracyjne... Zaskakująca sytuacja na drodze!
>>> Upał nie ustaje. Główny Inspektor Pracy apeluje o skrócenie czasu pracy!
– W tym roku wyjeżdżaliśmy 20 razy do interwencji tego typu – przyznaje kpt. Andrzej Szacoń, rzecznik prasowy Komendy Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej w Lublinie. – Zwykle chodziło o miejsca, gdzie przebywa dużo osób. To szpitale, domy pomocy społecznej czy place zabaw.
Strażacy podkreślają, że to nie zawsze oni wyjeżdżają do zagrożeń, związanych z osami czy szerszeniami. Usuwaniem gniazd zwykle zajmują się wyspecjalizowane firmy. – Jeśli ze zgłoszenia wynika, że występuje bezpośrednie zagrożenie zdrowia i życia, wtedy podejmujemy działania – wyjaśnia Szacoń.
Na niebezpieczne owady muszą uważać szczególnie seniorzy, dzieci oraz te osoby, które mają alergię na jad os czy szerszeni. Po użądleniu mogą doznać wstrząsu anafilaktycznego. W takim przypadku niezbędna jest natychmiastowa pomoc medyczna.
>>> Zamordował 24-latkę, a później mieszkał z jej zwłokami. Jest wyrok [AUDIO]
Posłuchaj, co o zagrożeniu ze strony niebezpiecznych owadów mówi kpt. Andrzej Szacoń, rzecznik prasowy Komendy Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej w Lublinie.