Łęczna. Zadzwonił po pomoc policji, ale odpowie za usiłowanie zabójstwa. Nożownik zatopił ostrze w ciele swojego rówieśnika, ranił go w klatkę piersiową, tuż obok serca. 20-latek w ciężkim stanie trafił do szpitala, a sprawca ataku… kłamał jak najęty.
W poniedziałek łęczyńscy policjanci otrzymali poważne zgłoszenie – dzwoniący mężczyzna zgłosił, że razem z kolegą został napadnięty na murku przy cmentarzu. Opisywał, że podjechało do nich tajemnicze, czarne BMW, z którego wysiadło trzech mężczyzn. Poprosili o papierosa, a po chwili bez powodu zaatakowali. W wyniku napaści, jego kolega został ugodzony nożem i potrzebuje pomocy – alarmował młody mężczyzna, który zadzwonił na policję.
Mundurowi od razu ruszyli na miejsce. 20-letni mężczyzna faktycznie został ranny i pilnie potrzebował pomocy medycznej. W ciężkim stanie trafił do szpitala. Szybko okazało się jednak, że choć atak był prawdziwy, to cała historia o czarnym BMW była zwykłą bzdurą.
– W rzeczywistości między 20-latkami doszło do szarpaniny, podczas której mieszkaniec gminy Ludwin ugodził nożem mieszkańca Łęcznej. Napastnik był trzeźwy, jednak okazało się, że zażywał minionej nocy narkotyki – opisuje mł. asp. Izabela Zięba z Komendy Powiatowej Policji w Łęcznej.
20-letni nożownik został zatrzymany. W jego domu policjanci znaleźli 35 gramów mefedronu.
Za to, że okłamał policjantów, może nie poniesie kary, ale być może już nigdy nie wyjdzie na wolność. Jego łgarstwo na pewno zainteresuje sąd, gdy będzie orzekał o winie i ewentualnej karze dla 20-latka. Młody mężczyzna został właśnie aresztowany. Najbliższe trzy miesiące spędzi za kratami i to tam poczeka na swój proces. – 20-letni mieszkaniec gminy Ludwin usłyszał zarzut usiłowania zabójstwa oraz posiadania narkotyków – informują łęczyńscy policjanci.
Nożownikowi może grozić kara dożywotniego więzienia.