Dowódca Operacyjny Rodzajów Sił Zbrojnych gen. Maciej Klisz poinformował w poniedziałek 26 sierpnia, że trwa akcja poszukiwawcza rosyjskiego obiektu powietrznego, który rano wleciał na terytorium Polski. To prawdopodobnie bezpilotowy statek powietrzny. Według generała, obiekt poszukiwany jest na terenie gminy Tyszowce (pow. hrubieszowski), tj. ok. 30 km od granicy z Ukrainą.
Wojewoda lubelski przekazał PAP, że w poniedziałek rano ok. godz. 6.40 urządzenia radiolokacyjne zidentyfikowały obiekt, który wleciał na teren Polski, po czym znikł z radarów. - Nie mamy potwierdzenia, aby cokolwiek spadło. Trwają standardowe poszukiwania w takiej sytuacji. Służby są na miejscu, m.in. Żandarmeria Wojskowa, Wojska Obrony Terytorialnej - zaznaczył wojewoda. Dodał, że dotychczas nie ma żadnych informacji o ewentualnej eksplozji, ofiarach, czy rannych. - Na razie nic nie znaleziono - zaznaczył.
Burmistrz Tyszowiec Robert Bondyra powiedział PAP, że od rana na terenie gminy wojsko prowadzi prace poszukiwacze, obecność żołnierzy zaobserwowali mieszkańcy gminy. - Nie mamy żadnej oficjalnej informacji o poszukiwaniach, ani czego te poszukiwania dotyczą - podkreślił burmistrz. Jak zaznaczył, dopóki nie ma oficjalnych informacji o jakichkolwiek potencjalnych zagrożeniach, samorząd nie ma powodu, aby podejmować dodatkowe działania.
Gen. Klisz podał, że o godz. 6.43 na wysokości ukraińskiego miasta Czerwonogród wleciał na terytorium Polski obiekt powietrzny i prawdopodobnie wciąż się tu znajduje; trwają poszukiwania. W nocy z niedzieli na poniedziałek piętnaście obwodów Ukrainy znalazło się pod zmasowanym ostrzałem rakietowym Rosji. Wśród zaatakowanych obwodów są również regiony leżące przy granicy z Polską.