To naprawdę szczęśliwy zbieg okoliczności, że ktoś zauważył, co wyprawia ten człowiek. Gdyby nie ich reakcja, mogłoby dojść do prawdziwej tragedii. Przez brak opadów, zarówno łąki, jak i leśne ostępy są suche jak pieprz i nie trzeba dużo, aby wybuchł pożar. A 43-latkowi właśnie o to chodziło.
– Dyżurny świdnickiej Policji został powiadomiony o zauważonym przez inne osoby mężczyźnie, który podpalił trawę na nieużytkach przy lesie w Siostrzytowie – opowiadają policjanci. – Do rozprzestrzeniającego się pożaru traw skierowana została Straż Pożarna, która praktycznie w ostatniej chwili opanowała ogień.
Polecany artykuł:
Żywioł zdążył już strawić około 30 arów łąki i zaczynał już obejmować skraj pobliskiego lasu.
– Policjanci podjęli penetrację terenu w poszukiwaniu zbiegłego podpalacza i po krótkim pościgu zatrzymali go, kiedy próbował uciekać pieszo w kierunku zarośli w rejonie koryta rzeki Wieprz – dodają mundurowi. – Znaleźli przy nim zapalarkę gazową, pomimo to na początku wypierał się jakiegokolwiek związku ze spowodowaniem pożaru.
Czytaj Super Express bez wychodzenia z domu. Kup bezpiecznie Super Express - KLIKNIJ tutaj!
Podpalacz był pijany, miał ponad 2,5 promila alkoholu we krwi. Kiedy wytrzeźwiał, usłyszał poważne zarzuty: za sprowadzenie zdarzenia zagrażającego życiu, zdrowiu wielu ludzi lub mieniu w wielkich rozmiarach grozi do 10 lat pozbawienia wolności.