Nagle musieli zatrzymać pociąg. Służby badają tajemnicze zdarzenie. Leśniczy ma swoją teorię

2025-11-17 15:00

Wandale? Złodzieje? A może jeszcze ktoś.... Co tak naprawdę stało się na 113 kilometrze torów między Dęblinem a Puławami? W niedzielę wieczorem pociąg relacji Świnoujście-Puławy natknął się na uszkodzoną linię trakcji elektrycznej, zwisający z góry potężny przewód wybił najprawdopodobniej szybę w jednym z wagonów. Na szczęście nikt nie ucierpiał, w okolicy zaroiło się od służb.

Tory między Puławami a Dęblinem (będącym ważnym łącznikiem kolejowym dla kolejowych szlaków z całego kraju) biegną w większości przez las. W niedzielę wieczorem, jako jeden wielu jechał tamtędy skład z Świnoujścia do Rzeszowa, rozpędzony skład z 475 pasażerami na pokładzie przyhamował nieco, gdyż zbliżał się do malutkiej stacji Gołąb i znajdującego się za nią przejazdu drogowego. Musiał raptem hamować.

- Najprawdopodobniej przez uszkodzoną linię trakcji doszło do wybycia szyb w jednym z wagonów. Nikt nie odniósł obrażeń. Na miejsce zdarzenia zadysponowano służby - opowiada podinsp. Andrzej Fijołek, rzecznik prasowy KWP w Lublinie. - Na miejsce zostały zadysponowane służby: funkcjonariusze Komendy Wojewódzkiej Policji w Lublinie, Centralnego Biura Śledczego Policji oraz Delegatury Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego w Lublinie. Czynności wykonywane były pod nadzorem Prokuratury Rejonowej w Puławach.

Czytaj też: Uszkodzona trakcja i wybite szyby w wagonie. Mamy zdjęcia ze środka pociągu

Skład jeszcze w nocy został przeholowany do Lublina i badają go specjaliści. Na miejscu od rana pracowali natomiast specjaliści z kolei, którzy naprawiali uszkodzoną trakcję. Kilka kilometrów dalej okolice torów i same tory przeszukiwali szpalerem funkcjonariusze SOK. Czego szukali? Nie wiadomo. - Podobno znaleźli telefon komórkowy z przewodem i środki wybuchowe - w sklepie w Gołębiu plotki brzmią naprawdę jak najszczersza prawda...

Prawda jest taka, że miejsce zdarzenia zostało wybrane sprytnie - w promieniu co najmniej kilometra nie uświadczy ludzkiej siedziby, a droga prowadząca między torami a lasem jest ciemna i mało uczęszczana. Pan Waldemar, emerytowany leśniczy z którym rozmawialiśmy mieszka w okolicy przejazdu, najbliżej uszkodzeń. Wprawdzie słyszał w nocy grupę młodzieńców, którzy zmierzali w tamtą stronę, to wyklucza ich udział. - Podeszli pod kamery, śmiali się i nie kryli ze swoją obecnością - opowiada. Jego zdaniem to profesjonaliści. To arcytrudne i śmiertelnie niebezpieczne zadanie, przewodami płynie prąd o wielkim natężeniu. Należy mieć sprzęt i pojęcie o tym. - Kiedyś już ukradziono trakcję w tym rejonie, ale w tym wypadku podejrzewam, że nie chodziło o kradzież. Gdyby im zależało, znaleźliby miejsca, skąd łatwiej wynieść łup- ocenia.

SHORT: doszło do celowego zniszczenia fragmentu torowiska
Sonda
Czy w związku z aktami dywersji rząd powinien ogłosić stan wyjątkowy?

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki