Powrót do przeszłości

Mieszkanie z przydziału. Tak wyglądał start w dorosłość w PRL-u! Marzenie czy przekleństwo?

2025-04-21 5:00

Pamiętacie czasy, gdy własne "M" nie oznaczało gigantycznego kredytu i wieloletniego zadłużenia? Mieszkanie z przydziału, czyli relikt PRL-u to dziś dla wielu odległe marzenie. W dobie szalejących cen nieruchomości i trudnej sytuacji na rynku wynajmu perspektywa otrzymania mieszkania "od państwa" wydaje się wręcz utopijna, ale czy rzeczywiście było to tak idealne rozwiązanie?

Lublin SE Google News

Spis treści

  1. Gospodarka mieszkaniowa w PRL-u. Najbardziej deficytowe dobro było rozdawane
  2. Walka o własne "M" w PRL-u. Kolejki, komitety i znajomości
  3. Mieszkanie z przydziału, a dzisiejsza rzeczywistość. Kredyty, deweloperzy i wolny rynek

Gospodarka mieszkaniowa w PRL-u. Najbardziej deficytowe dobro było rozdawane

Wspomnienia z czasów PRL-u często przywołują obraz długich kolejek, kartek na żywność i oczywiście braku mieszkań. Własne "M" było synonimem sukcesu i stabilizacji, ale zdobycie go wymagało cierpliwości, znajomości i często - szczęścia. Gospodarka mieszkaniowa w tamtych czasach była centralnie planowana i kontrolowana przez państwo, co prowadziło do chronicznego niedoboru i wielu absurdów. Podstawowym sposobem na zdobycie mieszkania było zapisanie się do spółdzielni mieszkaniowej. Brzmi prosto? Nic bardziej mylnego! Oczekiwanie na przydział mogło trwać nawet kilkanaście lat!

Walka o własne "M" w PRL-u. Kolejki, komitety i znajomości

Zapisanie się do spółdzielni to dopiero początek, bowiem potem następowały lata oczekiwania. Numerek w kolejce stawał się niemal członkiem każdej polskiej rodziny, a nerwowe sprawdzanie listy oczekujących było codziennością. Wpływ na kolejność miały m.in. staż pracy, sytuacja rodzinna i oczywiście układy - posiadanie znajomych w spółdzielni mieszkaniowej, komitecie osiedlowym lub urzędzie miasta mogło znacząco przyspieszyć proces przydziału mieszkania. Znajomości mogły pomóc także w "przeskoczeniu" w kolejce lub wpłynąć na pozytywną decyzję komitetu. Nic więc dziwnego, że system przydziału mieszkań w PRL-u był często uznawany za niesprawiedliwy i podatny na korupcję.

Dalsza część artykułu znajduje się pod galerią.

Archiwalne zdjęcia PRL-owskich bloków w polskich miastach

Mieszkanie z przydziału, a dzisiejsza rzeczywistość. Kredyty, deweloperzy i wolny rynek

Choć idea zapewnienia każdemu obywatelowi dachu nad głową wydaje się szlachetna, to system przydziału mieszkań w PRL-u był daleki od ideału. Korupcja, nepotyzm i brak możliwości wyboru to tylko niektóre z jego wad. Długie kolejki i biurokracja frustrowały ludzi, a brak konkurencji hamował rozwój budownictwa.

Dziś w dobie wolnego rynku i indywidualizmu taki system z pewnością by się nie sprawdził. Warto jednak pamiętać, że dla wielu osób w czasach PRL-u mieszkanie z przydziału było szansą na godny start w dorosłość. Dodatkowo był to również poniekąd symbol stabilizacji oraz nadziei na lepsze jutro i choć system - tak jak wspominaliśmy - miał wiele wad, to dla sporej części Polaków był jedyną drogą do własnego kąta.

W cieniu PRL-owskich kolosów. Beton, propaganda i potrzeba dominacji