Spis treści
- "Częstochowa Podlasia" zachwyca. Wieś skrywa wyjątkową atrakcję!
- To jedno z najstarszych sanktuariów we wschodniej Polsce
- Historia skradzionego obrazu Matki Bożej Kodeńskiej
"Częstochowa Podlasia" zachwyca. Wieś skrywa wyjątkową atrakcję!
Mianem "Częstochowy Podlasia" może poszczycić się niewielkich rozmiarów wieś w województwie lubelskim w powiecie bialskim, a mianowicie Kodeń. Według danych z Narodowego Spisu Powszechnego Ludności i Mieszkań w 2021 r. zamieszkiwało tam ok. 1,5 tys. osób, więc stosunkowo mało. Miejscowość przez wieki należała do rodu Sapiehów, dzięki którym zyskała na znaczeniu. Prawa miejskie i własny herb Kodeń uzyskał w XVI wieku, a stracił je po klęsce powstania styczniowego.
Co ciekawe, mimo niewielkich rozmiarów i niezbyt dużej liczbie mieszkańców wieś może liczyć na zainteresowanie ze strony odwiedzających, bowiem to właśnie w jej centrum skrywa się prawdziwa perełka. Okazuje się, że Kodeń słynie z Sanktuarium Matki Bożej Kodeńskiej, będącego jednym z najstarszych i najważniejszych tego typu miejsc we wschodniej Polsce.
To jedno z najstarszych sanktuariów we wschodniej Polsce
Sanktuarium Matki Bożej Kodeńskiej znajdujące się we wsi Kodeń to częsty punkt podróży i pielgrzymek. Wierni chętnie przybywają na miejsce, bowiem to właśnie tam uzdrowień doznało wiele osób oraz mają także istnieć świadectwa, mówiące o tym, jak zmieniło się życie ludzi, którzy zawierzyli je Maryi właśnie w tym miejscu.
By jednak zrozumieć te wszystkie historie, warto wrócić do XVII wieku, kiedy to książę Mikołaj Sapieha polecił wybudować na rynku murowaną świątynię, która miała stanąć obok kościoła pw. św. Anny. W trakcie budowy niestety książę zachorował i z czasem z tego powodu wyruszył z orszakiem na pielgrzymkę do Rzymu z nadzieją na odzyskanie zdrowia.
Książę w Rzymie spotkał się z papieżem Urbanem VIII, z którym udał się do prywatnej kaplicy papieskiej w Watykanie. Właśnie tam pierwszy raz na własne oczy zobaczył wizerunek Matki Bożej Gregoriańskiej. Według źródeł historycznych po odbytej w kaplicy mszy Mikołaj Sapieha miał doznać całkowitego uzdrowienia. Twierdził, iż to zasługa Matki Bożej Gregoriańskiej, dlatego tak bardzo chciał zabrać ze sobą do Polski owy obraz, w który wpatrywał się podczas nabożeństwa. Niestety papież się na to nie zgodził, lecz Sapieha znalazł inne rozwiązanie - dopuścił się świętokradztwa!
Historia skradzionego obrazu Matki Bożej Kodeńskiej
Jak głoszą podania, książę przekupił jednego z papieskich zakrystian, wręczając mu nocą 500 złotych dukatów. Następnie wykradł obraz z kaplicy i udał się wraz z nim w podróż powrotną do Polski. Po czasie o całej sytuacji dowiedział się papież i chciał dorwać Sapiehę. Co prawda, jego plan się nie powiódł, lecz nałożył na Mikołaja ekskomunikę.
15 września 1631 roku Sapieha dotarł natomiast do Kodnia wraz z cudownym obrazem, który wylądował w kaplicy zamkowej. Minęło jednak pięć lat i książę postanowił wyruszyć w drugą podróż do Rzymu, tym razem w formie pokutnej pielgrzymki. Dzięki temu papież cofnął nałożoną na niego karę oraz ofiarował mu skradziony wcześniej obraz. Dziś wizerunek Matki Bożej Gregoriańskiej możemy podziwiać kodeńskim sanktuarium.
Zachęcamy także do sprawdzenia naszej galerii zdjęć poniżej, w której znajdziecie archiwalne fotografie wsi Kodeń.